Bogdan Gadomski
„Biografia agenta. Największy agent policji politycznej II RP. Józef-Josek
Mützenmacher (1903-1947)”
Wydawnictwo
Tedson, Warszawa 2009
Jest
to praca doktorska p. Bogdana Gadomskiego i nie czyta się jej jak
powieści sensacyjnej. Za to przedstawia treści naprawdę sensacyjne, weryfikując
przy okazji niektóre mity, w jakie w latach minionych obrosła
historia tytułowego bohatera.
Powyższe
zastrzeżenie nie oznacza, że książka jest nudna czy trudna w odbiorze.
Absolutnie nie ! Czyta się ją jak np. interesujący artykuł w tygodniku
społeczno-polityczno-kulturalnym.
Niektórzy
historycy są zdania, że działalność Mützenmachera, agenturalnie usytuowanego w centralnych
władzach Komunistycznej Partii Polski, była praprzyczyną likwidacji tej partii przez
Stalina w latach 1937 i 1938. Stalin powziął bowiem przekonanie, iż
takich „wtyczek” polskiego wywiadu może być więcej i „na wszelkich
wypadek” polecił wykończyć wszystkich czołowych polskich komunistów
przebywających wówczas w Związku Radzieckim. A tych, których tam nie
było, należało z Polski i z Hiszpanii (gdzie wtedy walczyli
w wojnie domowej) koniecznie ściągnąć pod byle pretekstem do ZSRR.
Wykonaniem
rozkazu zajął się towarzysz Nikołaj Jeżow. Skutecznie. Prawie wszyscy polscy
komuniści zostali po brutalnym śledztwie rozstrzelani, a ich rodziny (jeśli
znajdowały się w ZSRR) skazano na zgnicie w łagrach. Ocaleli w zasadzie
tylko ci, którzy – z racji przebywania na państwowym wikcie w polskich
więzieniach – nie mogli się stawić w ZSRR na wezwanie.
Jak
do tego doszło ? Skąd ten związek przyczynowo-skutkowy ?
Polski
wywiad postanowił wycofać Mützenmachera ze szpiegowskiej roboty, pozorując jego
śmierć na terenie dzisiejszego warszawskiego Parku Szczęśliwickiego (wówczas
też był to teren rekreacyjny warszawiaków). Owa mistyfikacja była jednak
skuteczna tylko do czasu. W 1934 r. w Polsce wydano demaskatorską
książkę pt. „Historia Komunistycznej Partii Polski w świetle faktów i dokumentów”.
Jej autor, Jan Alfred Reguła, został za wschodnią granicą prawidłowo rozpoznany
właśnie jako Józef Mützenmacher. Wtedy to Stalin wyraził pogląd o powszechnej
infiltracji środowiska polskich komunistów przez nasz wywiad i oddał
sprawę w ręce towarzysza Jeżowa.
Czy
to hipoteza słuszna? W pewnym sensie tak, chociaż – mając na względzie paranoję
Stalina – niewykluczone, iż i bez tego wydałby wyrok śmierci na polskich
komunistów. Podobnie jak to uczynił w odniesieniu do większości starych
bolszewików – uczestników Rewolucji Październikowej, wojny domowej i twórców
ZSRR.
Dzięki
książce, zgodnie z jej tytułem, poznamy całą biografię Józefa
Mützenamachera. Dowiemy się, w jakich okolicznościach został polskim
wywiadowcą i jakie miał osiągnięcia na tym polu działalności. A następnie,
jak sobie radził w realiach okupacyjnych, i o tym, że jego
żydowskie pochodzenie jakoś nie przeszkadzało hitlerowcom. Po wojnie zaś udał
się na „ziemie odzyskane”, gdzie wznowił działalność komunistyczną, którą
przerwała nagła (naturalna) śmierć w wieku „aż” 44 lat. Niektórzy
publicyści historyczni w nią nie wierzą, uważają, iż została ponownie
sfingowana. Mützenamachera rzekomo widziano później w Izraelu.
Autor,
koncentrując się na „zawodowych” dokonaniach tego polskiego, a następnie
niemieckiego agenta, nie pomija szczegółów z jego biografii osobistej, w tym
dość intensywnych i dramatycznych kontaktów z płcią piękną.
Na zakończenie
pozwolę sobie wyrazić wielkie zdziwienie, iż po życiorys Józefa Mützenmachera
nie sięgnął jak dotąd żaden producent filmowy. Przecież to wręcz idealny
materiał na scenariusz dobrego filmu – zarazem sensacyjnego i historycznego.
PS
O tytułowym
bohaterze pisali też inni autorzy. Na uwagę zasługuje tu zwłaszcza książka
Jacka Wilamowskiego i Andrzeja Zasiecznego pt. „Afera Joska
Mitzenmachera. Tajemnice policji politycznej”, wydana w 2006 r. przez
warszawską Agencję Wydawniczą CB. Na
tym blogu nie była omawiana. I już nie będzie. Uważam bowiem, że odwołanie
do dysertacji doktorskiej Bogdana Gadomskiego wyczerpuje temat.