Znów wracamy do czasów najnowszych, znanych z autopsji naszym
dziadkom i pradziadkom. Dziś proponuję dokonanie analizy radzieckiego
raju. Tak, tak, dosłownie - raju. Propaganda stalinowska w latach
trzydziestych ub. wieku wmawiała bowiem obywatelom ZSRR, że żyje im się
najlepiej na świecie, bo na Zachodzie to tylko głód, nędza i prześladowania
uciemiężonej klasy robotniczej. Nie to, co w Związku Radzieckim, gdzie panują
wolność i dostatek. A żyłoby się tu jeszcze lepiej, gdyby nie ci bardzo
liczni wewnętrzni „wrogowie ludu” (kontrrewolucjoniści, szpiedzy, złodzieje,
sabotażyści i in. trockiści).
Cóż, nie było wtedy szerokich możliwości komunikacji społecznej, która mogłaby
otworzyć ludziom oczy. Panowała totalna cenzura wszelkiego słowa pisanego
i mówionego, szczelnie zamknięto granice, radioodbiorniki były wprawdzie w powszechnym
użyciu, ale nastawione tylko na odbiór audycji radzieckich
(tzw. kołchoźniki).
A ci nieliczni, którzy znali prawdę i byli na tyle nierozważni
by ją choćby tylko półgębkiem głosić, bardzo szybko kończyli w łagrach lub
w tzw. dołach gnilnych - nieoznaczonych miejscach pochówków ofiar
masowych rozstrzeliwań.
Sheila
Fitzpatrick „Życie codzienne pod rządami Stalina. Rosja radziecka w latach
trzydziestych XX wieku”
Wydawnictwo
Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2012
Tytuł
akuratnie określa treść książki. Autorka dokładnie przeanalizowała i opisała
realia życia codziennego w ZSRR w owych czasach, które oby nigdy się
nie powtórzyły. Praca b. ciekawa, ale napisana (i przetłumaczona)
językiem raczej naukowym - jest to zresztą podręcznik akademicki z roku 2001,
wydany przez Oxford University Press. Czyta się więc go nieco wolniej niż zahaczające
o ten temat eseje historyczne. Jednak opisywane realia (niektóre nieznane nawet osobom interesującym się już
wcześniej historią Kraju Rad) powodują, że książkę z bardzo dużym zainteresowaniem
doczytuje się do końca.
O Stalinie
i rządzonym przez niego Związku Radzieckim napisano mnóstwo książek
(esejów historycznych i opracowań mniej lub bardziej naukowych) – są to
jednakże publikacje najczęściej dotyczące biografii dyktatora, Wielkiego
Terroru lat 1937 i 1938, polityki zagranicznej ZSRR w latach 1939-1945,
no i oczywiście udziału ZSRR w II wojnie światowej. Natomiast -
poza dość licznymi książkami wspomnieniowymi, napisanymi przez osoby, którym
udało się przeżyć - mało jest opracowań kompleksowych, traktujących o codziennym
bytowaniu obywateli Kraju Rad, jakże różniącym się od życia mieszkańców państw
mniej lub bardziej demokratycznych (w owym czasie), a przede
wszystkim od państw respektujących prawo własności prywatnej oraz uznających podstawowe
reguły gospodarki rynkowej. Praca prof. Sheili Fitzpatrick wypełnia tę lukę,
bowiem zagadnienia stanowiące tylko tło, tzw. drugi plan, innych książek o radzieckim
„raju” lat 30. ub. wieku, tu stają się głównym i w zasadzie
jedynym tematem.
O czym
więc przeczytamy? Tak trochę wyrywkowo i w telegraficznym skrócie:
-
o wszechwładnej
partii komunistycznej, zmuszającej wszystkich obywateli (pod rygorem łagru lub
jeszcze gorzej) do nie tylko wykonywania narzuconych (administracyjnie)
obowiązków, ale wręcz do ich uzewnętrznionego, głośno-werbalnego popierania
(„Kto nie jest z nami, ten jest przeciwko nam”),
-
o kłopotach
dnia powszedniego, wyrażających się w trudnościach dokonywania zakupów dóbr
powszechnego użytku, w tym podstawowych artykułów konsumpcyjnych,
-
o indoktrynacji
ideologicznej, a faktycznie (używając dzisiejszego języka) o totalnym
praniu mózgów obywateli Kraju Rad, na co odporni bywali bardzo nieliczni,
-
o materialnych
przywilejach członków aparatu partyjno-państwowego (ale proszę się zbyt
wcześnie nie oburzać, ba!, można się nawet nastawić na współczucie – vide
ostatni punkt niniejszego wyliczenia),
-
o tragedii
osób (liczonych w milionach) skazanych na przesiedlenie lub niewolniczą
pracę w łagrach,
-
o rozerwaniu
podstawowych więzi rodzinnych i społecznych – polityczna inwigilacja
wkradła się wszędzie, stołu rodzinnego i łoża małżeńskiego nie wyłączając,
-
wreszcie
o „Czasie grozy” (to akurat tytuł ostatniego rozdziału), czyli o Wielkim
Terrorze lat 1937 i 1938, który faktycznie objął wszystkich obywateli ZSRR
– od niepiśmiennych kołchoźników poczynając, a na olbrzymiej większości
członków wysokich władz partyjnych i państwowych, centralnych i terenowych,
Związku Radzieckiego kończąc – ci wysoko postawieni aparatczycy wręcz doświadczali
strącenia z Olimpu do Hadesu (dziś: własny gabinet i multum
przywilejów dla siebie i rodziny, jutro: upokarzające śledztwo, wymuszenie
torturami podyktowanych zeznań, wyrok śmierci lub wieloletniego pobytu w łagrze,
gehenna rodziny).
A zatem,
merytorycznie (historycznie) – przyjemnej, a tematycznie – nieprzyjemnej,
lektury.
Na
zakończenie dwa dowcipy dotyczące miejsca i lat opisywanych w książce
(ale niezaczerpnięte z niej). Dość powszechnie znane w czasach PRL,
opowiadane nawet w kręgach partyjnych PZPR (po 1956 r. już za to
nic nie groziło). Podobno sam Gomułka się
śmiał z tych kawałów, opowiadanych we własnym, hermetycznie zamkniętym
gronie polskich komunistów, z których niejeden miał przykre (to bardzo
łagodny eufemizm) wspomnienia z własnego pobytu w Kraju Rad.
1.
Amerykanin i Rosjanin
dzielą się przy kielichu wspomnieniami o najszczęśliwszym dniu w ich
życiu
Amerykanin
Miałem
już dość pracy u kapitalisty. Postanowiłem więc sam nim zostać. Skończyłem
odpowiednie kursy fachowe, napisałem biznesplan, wystąpiłem o kredyt bankowy,
wziąłem w najem lokal, zatrudniłem (na początek) kilku robotników, zorganizowałem
reklamę i … czekałem. Pierwsze zamówienia były jednak sporadyczne i na
niewiele moich wyrobów. Ledwie wiązałem koniec z końcem. Po pokryciu
kosztów produkcji i zapłaceniu raty kredytu prawie nic mi już nie pozostawało.
Aż
tu któregoś dnia otrzymałem zamówienie od znanego i solidnego kontrahenta,
opiewające na dużą liczbę moich produktów, dające mi gwarancję nieprzerwanej,
kilkuletniej i zyskownej produkcji. Jeszcze tego samego dnia podpisałem z nim
odpowiednią umowę.
I to
był właśnie ów najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
Rosjanin
Śpimy
sobie z Nataszą (żoną) w nocy, aż tu nagle o czwartej nad ranem –
łomot. Słyszymy walenie do drzwi mieszkania.
-
Otwierać !!! Tu NKWD !!!
Natasza
w płacz („Nie otwieraj!”). Ale jak tu nie otworzyć? Jak nie otworzysz, to
wejdą razem z drzwiami i futryną. Otwieram więc.
-
Iwan Wasiliewicz Kokuszkin?
-
Nie, on mieszka tuż nad nami, piętro wyżej.
-
No to przepraszamy obywatela. Widocznie pomyliliśmy się.
I to
był właśnie ów najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
2.
Ostatnie słowa Włodzimierza
Majakowskiego przed popełnieniem samobójstwa
Radziecki
poeta Włodzimierz Majakowski (1893-1930) wg wersji oficjalnej zmarł
śmiercią samobójczą, dokonaną w samotności.
Ostatnimi
jego słowami wypowiedzianymi przed popełnieniem samobójstwa były jednak: „Towariszczi,
nie strieliajtie !!!”.