niedziela, 11 grudnia 2016

„Roman Zambrowski 1909-1977 (...)". Autor: Mirosław Szumiło

I kolejna ambitna lektura – znów IPN-owska monografia naukowa. Proszę się jednak owego naukowego charakteru nie obawiać, książka nie jest trudna w odbiorze, a czyta się ją z rosnącym zainteresowaniem.

Mirosław Szumiło „Roman Zambrowski 1909-1977. Studium z dziejów elity komunistycznej w Polsce”. Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2014.

Jest to szczegółowa, naukowa biografia towarzysza Romana Zambrowskiego, w latach 1948-1963 nieprzerwanie należącego do ścisłego kierownictwa PZPR. W okresie terroru stalinowskiego Zambrowski był przez pewien czas (1948-1950) osobą nr 4 w ekipie rządzącej naszym państwem z nadania Stalina. „Więksi” od niego byli wtedy tylko Bolesław Bierut, Jakub Berman i Hilary Minc. W tym złowrogim kwartecie Roman Zambrowski osobiście odpowiadał za wdrożenie nacjonalizacji przemysłu i handlu (prześladując gospodarczych „spekulantów”), za kolektywizację rolnictwa (przymuszając chłopów do wstępowania do spółdzielni rolniczych) oraz za organizację spraw wewnątrzpartyjnych. Swoją przynależnością do ścisłego kierownictwa PPR i PZPR firmował również wszystkie inne niesprawiedliwości systemu, w tym zbrodnie Urzędu Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej, jakkolwiek osobiście ich nie inspirował i nie nadzorował (czynili to Bierut, Berman i Rokossowski). Ale o nich doskonale wiedział i się nie przeciwstawiał.

Autor opisuje drogę życiową tego zasymilowanego polskiego Żyda pochodzącego z rabinackiego rodu (pierwotnie: Rachmila Zambrowskiego). Nieprawdziwa jest przy tym informacja podawana w niektórych innych publikacjach, iż zmienił nazwisko rodowe. W dzieciństwie Rachmil chorował i okresowo cierpiał niedostatek. Jego ojciec, Beniamin Zambrowski, porzucił żonę i dzieci, wyemigrował do Ameryki, gdzie wkrótce zmarł. Ale amerykańska rodzina nie zapomniała o młodym Rachmilu i stryj (szanowany rabin w Buffalo) usiłował go tam ściągnąć z Polski. Jednakże sam Rachmil zawahał się i ostatecznie odmówił.
Trudno się w tym miejscu oprzeć ogólnej refleksji, jak bardzo bywa kapryśny ludzki los w decydującym momencie życia. Gdyby młody Rachmil Zambrowski okazał się posłuszny woli zmarłego ojca i posłuchał stryja, jego dalsza kariera życiowa nie miałaby zapewne nic wspólnego z komunizmem. Za to być może stałby się za oceanem uznanym rabinem, poważanym w tamtejszej diasporze żydowskiej.

Zambrowski już we wczesnej młodości związał się z ruchem komunistycznym. Z czasem został zawodowym funkcjonariuszem KPP, odbył też dwuletnie partyjno-dywersyjne przeszkolenie w ZSRR. Ofiarą stalinowskich czystek, jakie pochłonęły prawie wszystkich polskich etatowych działaczy komunistycznych, nie stał się tylko dlatego, ponieważ w latach 1937-1938 przebywał „na partyjnej robocie” w Polsce, a Komintern „zapomniał” go zawezwać do ZSRR „na konsultacje”. Autor snuje uzasadnione przypuszczenie, iż Zambrowski zawdzięczał ocalenie Dmitrijowi Manuilskiemu, wysokiemu funkcjonariuszowi Kominternu.
Później nastąpiło uwięzienie w polskiej Berezie Kartuskiej, wybuch wojny, ucieczka do ZSRR, kariera politruka w wojsku Berlinga, aktywny współudział w instalacji nowego ustroju w Polsce w 1944 r., kariera w PPR i PZPR.

Roman Zambrowski nie posiadał wyższego wykształcenia, ale był bardzo pracowitym i inteligentnym samoukiem, co przyznawali nawet jego niekomunistyczni przeciwnicy polityczni. Cóż, trudno aby było inaczej, pochodził wszak z rabinackiego rodu, czyli wywodzącego się od biblijnych Lewitów. Żartuję oczywiście.

Mirosław Szumiło przedstawia (chyba z pewnym zdziwieniem podczas pisania) ewolucję poglądów politycznych Romana Zambrowskiego. Ten, wydawałoby się zakamieniały stalinowiec, w przełomowym polskim 1956 r. poparł Władysława Gomułkę, znacznie przyczyniając się do jego powrotu do władzy. Wykazał się przy tym dużą osobistą odwagą, jako że uczynił to m.in. w zażartej dyskusji z Chruszczowem i w obliczu w zasadzie już rozpoczętej radzieckiej interwencji wojskowej. Chruszczow mu tego nigdy nie zapomniał i później kilkakrotnie interweniował u Gomułki, domagając się usunięcia Żyda Zambrowskiego ze składu ścisłego kierownictwa PZPR. Gomułka jednak nie usłuchał, powodowany być może osobistą wdzięcznością, ale też doceniając duże zdolności organizacyjne i pracowitość Zambrowskiego.

A sam Zambrowski – politycznie ewoluował dalej. W wewnątrzpartyjnych rozgrywkach pomiędzy rewizjonistami dążącymi do „demokratycznego socjalizmu” a dogmatykami będącymi wyrazicielami „narodowego komunizmu”, stał się nieformalnym przywódcą tych pierwszych.
I znów wykazał się cywilną odwagą – pozwolił sobie na atakowanie na posiedzeniach Biura Politycznego oraz na plenach Komitetu Centralnego PZPR samego towarzysza „Wiesława”, zarzucając mu błędy w polityce społecznej, gospodarczej i w ogóle bezzasadne odstąpienie od reform polskiego października 1956 r.
Zważywszy bardzo apodyktyczny charakter Gomułki, skończyło się to tak, jak się w owych okolicznościach skończyć musiało. Zambrowskiego w 1963 r. odsunięto od kierowania partią, desygnowano na podrzędne (względem poprzednich funkcji) stanowisko wiceprezesa NIK, gdzie zresztą sobie całkiem nieźle radził, ujawniając niewydolność i marnotrawstwo gospodarcze systemu. Jego syn Antoni związał się z opozycją, przez co trafił do więzienia.

To ostatnie stało się wystarczającym pretekstem, aby Romana Zambrowskiego do reszty sponiewierać. W 1968 r. ogłoszono go „syjonistą”, wyleciał z pracy i z partii, zmuszono go do zamiany mieszkania na dużo mniejsze, przez jakiś czas pozostawał w ogóle bez środków do życia. Później jednak premier Cyrankiewicz przyznał mu emeryturę w wysokości mniej więcej 4-krotnie wyższej od ówczesnej średniej emerytury krajowej. Objęto go również stałą inwigilacją i drobnymi szykanami Służby Bezpieczeństwa. Jego sprawie nadano kryptonim operacyjny „Kajtek” (prawdopodobnie z powodu niskiego wzrostu Romana Zambrowskiego).

W epoce Gierka szykany administracyjne zelżały, ale głównego bohatera już politycznie nie reaktywowano. Na prośbę o przywrócenie chociażby tylko członkostwa partii, Edward Gierek, adresat owej prośby, osobiście przecież znający Zambrowskiego, w ogóle nie raczył odpowiedzieć. W oficjalnych publikacjach historycznych PRL działalność Zambrowskiego bywała przemilczana, bądź przedstawiana jednostronnie negatywnie lub w ogóle nieprawdziwie.

Odnotować również należy bardzo głęboki podział polityczny i ideologiczny w rodzinie Zambrowskiego. Syn Antoni przyjął chrzest i stał się katolikiem. Drugi syn Stefan uznał, iż jest Żydem i wyemigrował do Izraela. Obaj więc sprzeniewierzyli się ideałom ojca, który pozostał ateistą, polskim patriotą i socjalistą internacjonalistą.

Roman Zambrowski do końca życia interesował się polityką, pisał artykuły i wspomnienia - w kraju objęte całkowitą cenzurą, ale różnym sposobem przemycane na Zachód i tam publikowane (m.in. przez paryską „Kulturę” i Radio Wolna Europa). Po wydarzeniach czerwca 1976 r. stał się sympatykiem Komitetu Obrony Robotników. Od komunizmu jednak nie odszedł, pisał teksty poświęcone historii KPP i z niegdysiejszego członkostwa w tamtej partii pozostawał wciąż dumny.
Zmarł w sierpniu 1977 r. w wieku 68 lat.

Omawiana książka to oczywiście nie tylko biografia. W jej tle Mirosław Szumiło opisuje polski komunizm i polskich komunistów okresu międzywojennego, wojennego, dojście komunistów do władzy oraz pierwsze 26 lat Polski Ludowej. Jest to więc zarazem wspaniały podręcznik historii Polski, dość łatwy w odbiorze mimo charakteru monografii naukowej. Osobiście sporo się z tej lektury dowiedziałem, moja szczegółowa znajomość historii PRL dotyczyła bowiem bardziej lat 1970-1989 niż wcześniejszych. Nie znaczy to, iż byłem laikiem w zakresie tematyki historycznej zaprezentowanej w książce. Co to, to nie. Ale o wielu szczegółach będących istotnymi elementami politycznej układanki dopiero z niej się dowiedziałem.

Książka została opracowana i wydana starannie, liczy 527 stron, jest udokumentowana fotografiami Romana Zambrowskiego z różnych okresów jego życia. Aktualnie posiada bardzo przystępną cenę, nabyłem ją w warszawskiej księgarni IPN przy ul. Marszałkowskiej 21/25 za kilkanaście złotych. To naprawdę okazja!