I kolejna
ambitna lektura – znów IPN-owska monografia naukowa. Proszę się jednak owego
naukowego charakteru nie obawiać, książka nie jest trudna w odbiorze, a czyta
się ją z rosnącym zainteresowaniem.
Mirosław Szumiło
„Roman Zambrowski 1909-1977. Studium z dziejów elity komunistycznej w Polsce”. Instytut Pamięci
Narodowej, Warszawa 2014.
Jest
to szczegółowa, naukowa biografia towarzysza Romana Zambrowskiego, w latach
1948-1963 nieprzerwanie należącego do ścisłego kierownictwa PZPR. W okresie
terroru stalinowskiego Zambrowski był przez pewien czas (1948-1950) osobą nr 4
w ekipie rządzącej naszym państwem z nadania Stalina. „Więksi” od niego byli wtedy
tylko Bolesław Bierut, Jakub Berman i Hilary Minc. W tym złowrogim kwartecie
Roman Zambrowski osobiście odpowiadał za wdrożenie nacjonalizacji przemysłu i
handlu (prześladując gospodarczych „spekulantów”), za kolektywizację rolnictwa
(przymuszając chłopów do wstępowania do spółdzielni rolniczych) oraz za organizację
spraw wewnątrzpartyjnych. Swoją przynależnością do ścisłego kierownictwa PPR i
PZPR firmował również wszystkie inne niesprawiedliwości systemu, w tym zbrodnie
Urzędu Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej, jakkolwiek osobiście ich nie
inspirował i nie nadzorował (czynili to Bierut, Berman i Rokossowski). Ale o
nich doskonale wiedział i się nie przeciwstawiał.
Autor
opisuje drogę życiową tego zasymilowanego polskiego Żyda pochodzącego z
rabinackiego rodu (pierwotnie: Rachmila Zambrowskiego). Nieprawdziwa jest przy
tym informacja podawana w niektórych innych publikacjach, iż zmienił nazwisko
rodowe. W dzieciństwie Rachmil chorował i okresowo cierpiał niedostatek. Jego ojciec,
Beniamin Zambrowski, porzucił żonę i dzieci, wyemigrował do Ameryki, gdzie
wkrótce zmarł. Ale amerykańska rodzina nie zapomniała o młodym Rachmilu i stryj
(szanowany rabin w Buffalo) usiłował go tam ściągnąć z Polski. Jednakże sam
Rachmil zawahał się i ostatecznie odmówił.
Trudno
się w tym miejscu oprzeć ogólnej refleksji, jak bardzo bywa kapryśny ludzki los
w decydującym momencie życia. Gdyby młody Rachmil Zambrowski okazał się
posłuszny woli zmarłego ojca i posłuchał stryja, jego dalsza kariera życiowa
nie miałaby zapewne nic wspólnego z komunizmem. Za to być może stałby się za
oceanem uznanym rabinem, poważanym w tamtejszej diasporze żydowskiej.
Zambrowski
już we wczesnej młodości związał się z ruchem komunistycznym. Z czasem został
zawodowym funkcjonariuszem KPP, odbył też dwuletnie partyjno-dywersyjne przeszkolenie
w ZSRR. Ofiarą stalinowskich czystek, jakie pochłonęły prawie wszystkich
polskich etatowych działaczy komunistycznych, nie stał się tylko dlatego, ponieważ
w latach 1937-1938 przebywał „na partyjnej robocie” w Polsce, a Komintern
„zapomniał” go zawezwać do ZSRR „na konsultacje”. Autor snuje uzasadnione
przypuszczenie, iż Zambrowski zawdzięczał ocalenie Dmitrijowi Manuilskiemu,
wysokiemu funkcjonariuszowi Kominternu.
Później
nastąpiło uwięzienie w polskiej Berezie Kartuskiej, wybuch wojny, ucieczka do
ZSRR, kariera politruka w wojsku Berlinga, aktywny współudział w instalacji
nowego ustroju w Polsce w 1944 r., kariera w PPR i PZPR.
Roman
Zambrowski nie posiadał wyższego wykształcenia, ale był bardzo pracowitym i
inteligentnym samoukiem, co przyznawali nawet jego niekomunistyczni przeciwnicy
polityczni. Cóż, trudno aby było inaczej, pochodził wszak z rabinackiego rodu, czyli
wywodzącego się od biblijnych Lewitów. Żartuję oczywiście.
Mirosław
Szumiło przedstawia (chyba z pewnym
zdziwieniem podczas pisania) ewolucję poglądów politycznych Romana
Zambrowskiego. Ten, wydawałoby się zakamieniały stalinowiec, w przełomowym
polskim 1956 r. poparł Władysława Gomułkę, znacznie przyczyniając się do jego
powrotu do władzy. Wykazał się przy tym dużą osobistą odwagą, jako że uczynił
to m.in. w zażartej dyskusji z Chruszczowem i w obliczu w zasadzie już
rozpoczętej radzieckiej interwencji wojskowej. Chruszczow mu tego nigdy nie
zapomniał i później kilkakrotnie interweniował u Gomułki, domagając się
usunięcia Żyda Zambrowskiego ze składu ścisłego kierownictwa PZPR. Gomułka
jednak nie usłuchał, powodowany być może osobistą wdzięcznością, ale też
doceniając duże zdolności organizacyjne i pracowitość Zambrowskiego.
A
sam Zambrowski – politycznie ewoluował dalej. W wewnątrzpartyjnych rozgrywkach
pomiędzy rewizjonistami dążącymi do „demokratycznego socjalizmu” a dogmatykami
będącymi wyrazicielami „narodowego komunizmu”, stał się nieformalnym przywódcą
tych pierwszych.
I
znów wykazał się cywilną odwagą – pozwolił sobie na atakowanie na posiedzeniach
Biura Politycznego oraz na plenach Komitetu Centralnego PZPR samego towarzysza
„Wiesława”, zarzucając mu błędy w polityce społecznej, gospodarczej i w ogóle bezzasadne
odstąpienie od reform polskiego października 1956 r.
Zważywszy
bardzo apodyktyczny charakter Gomułki, skończyło się to tak, jak się w owych okolicznościach
skończyć musiało. Zambrowskiego w 1963 r. odsunięto od kierowania partią, desygnowano
na podrzędne (względem poprzednich funkcji) stanowisko wiceprezesa NIK, gdzie
zresztą sobie całkiem nieźle radził, ujawniając niewydolność i marnotrawstwo
gospodarcze systemu. Jego syn Antoni związał się z opozycją, przez co trafił do
więzienia.
To
ostatnie stało się wystarczającym pretekstem, aby Romana Zambrowskiego do
reszty sponiewierać. W 1968 r. ogłoszono go „syjonistą”, wyleciał z pracy
i z partii, zmuszono go do zamiany mieszkania na dużo mniejsze, przez jakiś
czas pozostawał w ogóle bez środków do życia. Później jednak premier Cyrankiewicz
przyznał mu emeryturę w wysokości mniej więcej 4-krotnie wyższej od ówczesnej
średniej emerytury krajowej. Objęto go również stałą inwigilacją i drobnymi
szykanami Służby Bezpieczeństwa. Jego sprawie nadano kryptonim operacyjny
„Kajtek” (prawdopodobnie z powodu niskiego wzrostu Romana Zambrowskiego).
W
epoce Gierka szykany administracyjne zelżały, ale głównego bohatera już politycznie
nie reaktywowano. Na prośbę o przywrócenie chociażby tylko członkostwa partii,
Edward Gierek, adresat owej prośby, osobiście przecież znający Zambrowskiego, w
ogóle nie raczył odpowiedzieć. W oficjalnych publikacjach historycznych PRL działalność
Zambrowskiego bywała przemilczana, bądź przedstawiana jednostronnie negatywnie lub
w ogóle nieprawdziwie.
Odnotować
również należy bardzo głęboki podział polityczny i ideologiczny w rodzinie
Zambrowskiego. Syn Antoni przyjął chrzest i stał się katolikiem. Drugi syn
Stefan uznał, iż jest Żydem i wyemigrował do Izraela. Obaj więc sprzeniewierzyli
się ideałom ojca, który pozostał ateistą, polskim patriotą i socjalistą internacjonalistą.
Roman
Zambrowski do końca życia interesował się polityką, pisał artykuły i
wspomnienia - w kraju objęte całkowitą cenzurą, ale różnym sposobem przemycane
na Zachód i tam publikowane (m.in. przez paryską „Kulturę” i Radio Wolna
Europa). Po wydarzeniach czerwca 1976 r. stał się sympatykiem Komitetu Obrony
Robotników. Od komunizmu jednak nie odszedł, pisał teksty poświęcone historii
KPP i z niegdysiejszego członkostwa w tamtej partii pozostawał wciąż dumny.
Zmarł
w sierpniu 1977 r. w wieku 68 lat.
Omawiana
książka to oczywiście nie tylko biografia. W jej tle Mirosław Szumiło opisuje
polski komunizm i polskich komunistów okresu międzywojennego, wojennego, dojście
komunistów do władzy oraz pierwsze 26 lat Polski Ludowej. Jest to więc zarazem wspaniały podręcznik historii Polski, dość łatwy w
odbiorze mimo charakteru monografii naukowej. Osobiście sporo się z tej
lektury dowiedziałem, moja szczegółowa znajomość historii PRL dotyczyła bowiem bardziej
lat 1970-1989 niż wcześniejszych. Nie znaczy to, iż byłem laikiem w zakresie tematyki
historycznej zaprezentowanej w książce. Co to, to nie. Ale o wielu szczegółach
będących istotnymi elementami politycznej układanki dopiero z niej się dowiedziałem.
Książka
została opracowana i wydana starannie, liczy 527 stron, jest udokumentowana
fotografiami Romana Zambrowskiego z różnych okresów jego życia. Aktualnie
posiada bardzo przystępną cenę, nabyłem ją w warszawskiej księgarni IPN przy
ul. Marszałkowskiej 21/25 za kilkanaście złotych. To naprawdę okazja!