sobota, 30 listopada 2019

„Krwawiące sąsiedztwo. Polacy, Moskale i Kozacy. Płonący wschód Rzeczypospolitej szlacheckiej”. Autor: Jerzy Besala


Ten i kilka następnych artykułów będzie poświęconych lekturom o naszych wschodnich sąsiadach, z którymi przez całe stulecia żyliśmy jak pies z kotem. Proszę mi wybaczyć to pospolite porównanie, ale ono jednak lapidarnie i właściwie określa relacje polsko-rosyjskie.

Jerzy Besala „Krwawiące sąsiedztwo. Polacy, Moskale i Kozacy. Płonący wschód Rzeczypospolitej szlacheckiej”
Wydawnictwo Bellona Spółka Akcyjna, Warszawa 2015

Jerzy Besala łączy dużą wiedzę z umiejętnością ciekawego jej przekazania. Powoduje to, iż jego książki czyta się z ogromnym zainteresowaniem. Potwierdzi to Państwu także lektura dziś proponowanego „Krwawiącego sąsiedztwa (…)”, popularnonaukowego studium polskiej Ostpolitik – od zarania naszej i ruskiej państwowości, aż po kres państwowości naszej (mam na myśli upadek I Rzeczypospolitej).
Autor nie ogranicza się do przedstawienia historii tylko z polskiego punktu widzenia. W bardzo szerokim zakresie prezentuje ogląd Polski, oraz Polaków i Litwinów, oczami wschodnich sąsiadów. Przybliża nam także sytuację wewnętrzną państwa moskiewskiego (późniejszej Rosji) oraz naszej (do czasu) lewobrzeżnej Ukrainy. Dokumentuje to zarówno przekazami archiwalnymi, jak też powołuje się na współczesne opracowania historyków rosyjskich i ukraińskich.
Pisze ciekawie i o ciekawych czasach. Oprócz wielkiej polityki i dyplomacji przedstawia sytuację społeczno-ekonomiczną. Kreśli też obraz zmagań wojennych, podczas których trup ściele się gęsto, a tortury, egzekucje i rzezie są na porządku dziennym oraz dotykają masowo także (a często przede wszystkim) ludność cywilną. Żeby nie było niedomówień: Polacy oraz spolonizowani Litwini i Rusini to nie rycerze bez zmazy i skazy, a w okrucieństwie dorównują Moskalom i Kozakom. Autor daje liczne przykłady takiego zachowania przez wszystkie strony konfliktu. 

Po raz kolejny z rzędu poznajemy więc realia epoki „Ogniem i mieczem”, czasów ją poprzedzających oraz po niej następujących. Gościmy nie tylko w Warszawie, ale też na Siczy, w Kijowie i w Moskwie.
A propos czasów wcześniejszych od tych z powieści pana Henryka Sienkiewicza. Jerzy Besala wspaniale opisuje sytuację w państwie carów, m.in. za panowania Iwana IV Groźnego, oraz następującą po tym rosyjską smutę, okres dymitriad i polsko-litewskiej zbrojnej interwencji. Daje do zrozumienia, że to polski król Zygmunt III Waza zaprzepaścił szansę innego, dużo korzystniejszego dla Rzeczypospolitej, docelowego uregulowania relacji polsko-moskiewskich.

Autor ukazuje również ogromny wpływ kwestii wyznaniowych na bieg wydarzeń politycznych. Duchowni prawosławni często nienawidzą papieża i katolicyzmu, a katolicy z kolei dążą do unii, co urzeczywistnia się w 1596 r. Ówczesne oderwanie części prawosławia i przekształcenie w Kościół unicki (greckokatolicki) wywołuje w Moskwie furię, a patriarchat moskiewski staje się odtąd zdeklarowanym wrogiem Polski i polskości w ogóle.
Ale dąsy religijne i morze przelanej krwi w XVII wieku (podczas dymitriad i później w wojnie o Ukrainę) nie przeszkodziły dużemu uznaniu w Moskwie (w drugiej połowie tamtego stulecia) dla polskiej kultury, obyczajowości, a nawet polskiego języka, który przez pewien czas był nawet w powszechnym użyciu przez dworzan na Kremlu.

Zamykając opis wydarzeń historycznych na upadku I Rzeczypospolitej, autor kilkakrotnie wybiega w przyszłość, nawet do czasów teraźniejszych. Podkreśla wpływ wydarzeń historycznych na późniejsze dzieje, a także na dzisiejsze postrzeganie Polski na Ukrainie i w Rosji. Oraz vice versa.
Potwierdzam. Wielka polityka to bowiem nic innego jak tylko historia stosowana.

Na zakończenie, jak zwykle, mam drobną uwagę edytorską, nie wiem tylko, czy wobec autora, czy wydawcy (ech, ta Bellona). Na str. 65 w wierszu 9 od dołu wyraz „fauną” należy zastąpić wyrazem „florą”. Czytamy tam bowiem coś zupełnie niedorzecznego, cyt.: „(…) ogromne puste tereny porośnięte dziko rosnącą fauną (…)”.