niedziela, 19 maja 2024

„Czystka Stalina w Armii Czerwonej. Początki wielkiego terroru”. Autor: Peter Whitewood

 

Peter Whitewood „Czystka Stalina w Armii Czerwonej. Początki wielkiego terroru”

Wydawca Helion SA, Gliwice 2019

Na wstępie powiem szczerze: nie jest to książka, której lektura – mimo tytułu mogącego zafrapować pasjonata historii – wciągnie i na dłużej zaabsorbuje uwagę. Osobiście przebrnąłem przez nią pocieszając się, że to tylko 289 stron (pomijając przypisy i bibliografię). Raczej polecałbym ją więc jedynie osobom naukowo drążącym dzieje stalinowskiego terroru, np. historykom i politologom piszącym prace dyplomowe na ten lub zbliżony temat (będą mieli dodatkową pozycję bibliograficzną). Za dużo, dużo lepszą uważam tu książkę śp. prof. Pawła Wieczorkiewicza pt. „Łańcuch śmierci. Czystka w Armii Czerwonej 1937-1939” (wcześniej omówioną na blogu, proszę zerknąć do katalogu autorskiego alfabetycznego lub tematycznego 6).

Peter Whitewood w sposób drętwo-naukowy charakteryzuje Armię Czerwoną w okresie od jej powstania w styczniu 1918 r. aż do roku 1939, czyniąc to w kontekście analizowania przyczyn zagłady znacznej części kadry dowódczej w latach 1937 i 1938. Koncentruje się na ogólnych zagadnieniach polityczno-militarnych oraz na problematyce personalnej, determinowanej pochodzeniem społecznym czerwonoarmistów i ich przeszłością polityczną. Charakteryzuje atmosferę panującą w wojsku, w tym m.in. reakcje żołnierzy i dowódców na tragedię ludności wiejskiej, wywołaną kolektywizacją rolnictwa oraz powiązanym z tym „rozkułaczaniem” ludności chłopskiej. Przedstawia panujący brak zaufania kierownictwa WKP(b) do tzw. specjalistów wojskowych, czyli niegdysiejszych carskich oficerów, oraz do byłych białogwardzistów. Jedni i drudzy w niedawnej przeszłości (m.in. podczas wojny z Polską w latach 1919 i 1920) zasilili szeregi Armii Czerwonej. Kolejnymi podejrzanymi stali się trockiści, czyli faktyczni i domniemani zwolennicy Lwa Trockiego, byłego ludowego komisarza obrony, swego czasu w panteonie bolszewickim osoby nr 2 zaraz po Leninie. Następnie „padło” na oficerów mających kontakty zagraniczne – a tych było całkiem sporo, m.in. zważywszy współpracę polityczno-wojskową ZSRR z Niemcami przed dojściem Hitlera do władzy. Pod kierownictwem marszałka Michaiła Tuchaczewskiego wyżsi oficerowie rzekomo przygotowywali zbrojny zamach stanu – planowali zabicie Stalina i obalenie władzy radzieckiej. Według Petera Whitewooda powściągliwy dotąd Stalin wreszcie się zorientował i na początku 1937 r. podjął decyzję o likwidacji w zarodku owego wojskowego, trockistowsko-faszystowskiego spisku. Uczynił to przy pomocy NKWD i Nikołaja Jeżowa, dopiero wtedy uwierzywszy w doniesienia policji politycznej, już wcześniej go ostrzegającej.

Autor nie popisał się więc tu jako sowietolog! To przecież Stalin inspirował Jeżowa, a nie odwrotnie! Także przewrotne wahania się Stalina, opóźnienia jego decyzji o aresztowaniach niektórych członków kadry dowódczej, Peter Whitewood interpretuje jako utrzymujące się wątpliwości dyktatora co do winy podejrzanych. Nie bierze pod uwagę, że osobnik patologiczny, jakim niewątpliwie był Józef Stalin, doskonale zdawał sobie sprawę ze sfingowanego charakteru znakomitej większości zarzutów i po prostu pastwił się psychicznie nad swoimi przyszłymi ofiarami (albo ich jeszcze ostatecznie nie wytypował). Stalin często tylko udawał wahającego się, pozorując swój rzekomy obiektywizm, a faktycznie oczekując od NKWD ponowienia inicjatywy działań, które przecież sam wcześniej zainspirował. A Jeżow doskonale zdawał sobie z tego sprawę i postępował zgodnie z domyślnym życzeniem Wodza. Autor w ogóle nie zauważa tego charakterologicznego wątku patologicznej natury Stalina, przypisując mu (skądinąd słusznie) jedynie nadmierną podejrzliwość. Skomplikowany i zróżnicowany mechanizm indywidualnych represji też nie jest w książce opisany – Peter Whitewood ogranicza się do bardzo ogólnych informacji, iż podejrzanych wydalano z partii i wojska, aresztowano, a zeznania wymuszano torturami. Po czym ich w przyspieszonym trybie osądzano, a wyroki niezwłocznie wykonywano. Wyższych oficerów - ofiary represji jedynie wymienia z nazwiska i stanowiska, mało informując o dotychczasowym przebiegu ich służby (danych biograficznych jest w książce jak na lekarstwo). Garść szczegółów przytacza tylko w odniesieniu do marszałka Tuchaczewskiego. Główna teza autora, uwidoczniona w tytule książki, jakoby to właśnie kadrowa czystka w Armii Czerwonej stała się katalizatorem masowego Wielkiego Terroru w latach 1937 i 1938, obejmującego już całe radzieckie społeczeństwo łącznie z zagranicznymi imigrantami, jest nie do przyjęcia! Była jedynie jego fragmentem, odrębnym ważnym rozdziałem, ale przecież go nie wywołała (ani bezpośrednio, ani pośrednio).

Odnośnie poloniców: Peter Whitewood słusznie wskazuje na Polskę jako będącą w oczach bolszewików głównym przeciwnikiem politycznym (wraz z Anglią, hitlerowskimi Niemcami i Japonią), ale znajomością historii się nie popisuje. Wojnę polsko-radziecką lat 1919 i 1920 ogranicza tylko do roku 1920, wskazując przy tym nasz kraj jako ją powodujący. Marszałka Józefa Piłsudskiego „degraduje” do stopnia generała (str. 80), czego wydawca nie poprawił ani nie opatrzył przypisem odredakcyjnym. Reasumując, sowietolodzy (oraz osoby za takich się uważające) ostatecznie mogą po tę książkę sięgnąć – m.in. poznają ewoluujący na przestrzeni lat stosunek kierownictwa partii bolszewickiej, w tym przede wszystkim Stalina, do kadr Armii Czerwonej. Przeczytają o pogłębiającej się w wojsku atmosferze szpiegomanii, nieufności i podejrzeń, ogólnie też o zjawisku masowych fałszywych donosów i denuncjacji. Dowiedzą się o wzajemnych relacjach czołowych dowódców, w tym o animozjach personalnych pomiędzy marszałkami Woroszyłowem i Tuchaczewskim. Na zakończenie informuję, że na str. 164 (podrozdział „Rosnące naciski polityczne”) wkradł się błąd – tzw. platforma Riutina zaistniała w roku 1932, a nie w 1923, jak tam napisano.