niedziela, 18 czerwca 2023

„Wielka gra majora Żychonia. As wywiadu kontra Rzesza”. Autor: Andrzej Brzeziecki

 

Dziś o polskim oficerze wywiadu – pozytywnie. Za to bardzo negatywnie o kierownictwie naszego wywiadu wojskowego, które we wrześniu 1939 r. dopuściło się karygodnego, wręcz zbrodniczego zaniedbania.

Andrzej Brzeziecki „Wielka gra majora Żychonia. As wywiadu kontra Rzesza”

Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o., Kraków 2021

Pan Andrzej Brzeziecki, znany i uznany popularyzator historii, napisał interesujący esej biograficzno-historyczny dotyczący tytułowego oficera polskiego wywiadu wojskowego, w tle przedstawiając wydarzenia historyczne, które determinowały jego działalność. Najwięcej miejsca poświęcił opisowi służby majora Żychonia na stanowisku szefa ekspozytury Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego w Bydgoszczy, jako że tam ów najdłużej pracował i odnosił największe sukcesy. Za podstawę opracowania autor przyjął specjalistyczne publikacje nt. wywiadu i kontrwywiadu wojskowego II RP, jak również źródła archiwalne, do których dotarł. Wszystkie je wymienił w obszernym wykazie bibliografii (str. 505-512), a w posłowiu „Od autora” (str. 501-503) zamieścił również podziękowania konsultantom i innym osobom, które udzielały mu wsparcia podczas pisania książki.

Mjr Jan Henryk Żychoń (1902-1944) był postacią nietuzinkową, nie tylko ze względu na odnoszone sukcesy zawodowe w roli oficera wywiadu. Miał bardzo trudny charakter, przejawiający się w apodyktycznym stylu dowodzenia oraz (jak byśmy to dziś nazwali) mobbingu wobec podwładnych. Ponadto nie zwykł „wylewać za kołnierz”, a w stanie „wskazującym” bywał niekiedy nieprzewidywalny. Przyjaciół mu to raczej nie przysparzało, co jednak nie oznacza, iż brak było osób szczerze mu oddanych. O lojalnych, podległych oficerów i agentów bowiem bardzo dbał, idąc im z pomocą także w razie dekonspiracji na terenie przeciwnika. Autor opisuje szereg konkretnych akcji wywiadowczych, w tym „pojedynków” toczonych przez Żychonia z Abwehrą, na terenie Wolnego Miasta Gdańska, III Rzeszy i II RP. W większości odniósł sukcesy zawodowe, czytaj: szpiegowskie, wywiadowcze. Po klęsce wrześniowej 1939 r. mjr Żychoń też sobie nieźle radził (mimo kłód rzucanych mu pod nogi), pełniąc służbę w Wydziale Wywiadu Sztabu Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Do czasu – aż miał dość oskarżeń, podejrzeń o prowadzenie podwójnej gry (z Niemcami) oraz innych pomówień i oszczerstw. Zagrał wtedy va banque, składając rezygnację i prosząc o przeniesienie do służby liniowej. Przeliczył się, albowiem jego rezygnacja została … przyjęta! Mjr. Żychoniowi powierzono funkcję dowódcy batalionu piechoty. Autor bardzo słusznie podkreśla bezsens, a nawet ryzyko takiego rozkazu personalnego. Mjr Żychoń nie posiadał przecież odpowiedniego doświadczenia w służbie liniowej, a ponadto jego ewentualne dostanie się do niewoli mogłoby skutkować dużymi stratami dla polskiego i brytyjskiego wywiadu. Dużo bowiem wiedział, a niemiecki kontrwywiad, któremu doskonale był znany, posiadał odpowiednie „instrumentarium” wydobywania informacji od jeńców. Mjr Żychoń poległ w maju 1944 r. w bitwie pod Monte Cassino.

Oprócz curriculum vitae Jana Henryka Żychonia w książce przeczytamy o sukcesach i porażkach polskiego wywiadu wojskowego. Największą chwałę oczywiście mu przyniosło rozszyfrowanie niemieckiej Enigmy. Ale nasz wywiad zasłużył również na wstyd i hańbę, i to wielką. Nie waham się użyć tych bardzo mocnych słów. W okresie przedwojennym dokumenty spływające z ekspozytur do centrali Oddziału II Sztabu Głównego WP, jak również w centrali wytworzone, przechowywano w składnicy akt, ulokowanej w warszawskim Forcie Legionów. Po kapitulacji obrony Warszawy jesienią 1939 r. całość tej ściśle tajnej dokumentacji, zawierającej wrażliwe dane personalne, trafiła w ręce niemieckie. Żaden dureń z „elity khaki” (wg sarkastycznego określenia sanacyjnego dowództwa WP przez Roberta Michulca) nie wysłał tam żołnierza z kanistrem benzyny i pudełkiem zapałek. Dokumentacją zajęli się więc analitycy Abwehry! W rezultacie około stu agentów zwerbowanych przez polski wywiad (niektórzy byli dość wysoko ulokowani w administracji i siłach zbrojnych III Rzeszy) zostało na przełomie lat 1939 i 1940 zdekonspirowanych, pojmanych i skazanych na śmierć. Opisowi tej żenującej afery autor poświęcił rozdział pt. „Fort Legionów” (str. 405-415). Zastanawiam się, dlaczego nasi historycy dotąd nie wskazują explicite osoby winnej owego karygodnego zaniechania. W warunkach trwającej wojny ktoś za to odpowiedzialny powinien stanąć przed sądem polowym, a wyrok mógłby być tylko jeden. Reasumując, gorąco polecam książkę p. Andrzeja Brzezieckiego. Oprócz niezwykle interesującej treści, jej walorem jest przystępna, dziennikarska redakcja. Nie tylko miłośnikom historii służb specjalnych będzie się trudno od tej lektury oderwać.

PS.1. Wymieniony powyżej Robert Michulec napisał dwie bardzo interesujące i kontrowersyjne książki pod wspólnym tytułem „Ku Wrześniowi 1939” (vide ich opisy na blogu).

PS.2. Czytelnikom, którzy by chcieli bliżej poznać wspomnianą tematykę rozszyfrowania niemieckiej Enigmy, polecam również już opisaną na tym blogu książkę Dermota Turinga pt. „XYZ. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy”.