wtorek, 9 sierpnia 2022

„Policja granatowa w Generalnym Gubernatorstwie w latach 1939-1945”. Opracowanie redakcyjne: Tomasz Domański i Edyta Majcher-Ociesa

 

Z przyjemnym zaskoczeniem zauważyłem zapis w kalendarzu na biurku, że dzień dzisiejszy (9 sierpnia) to „Dzień Miłośników Książek”. Takimż osobiście jestem od ósmego roku życia. Przypominam sobie, jak podczas wakacji pomiędzy pierwszą a drugą klasą szkoły podstawowej (w czasach, gdy klasy tzw. zerowej jeszcze nie wymyślono) odkryłem u siebie zdolność tzw. płynnego czytania. Akurat sylabizowałem tekst w jakimś ilustrowanym tygodniku prenumerowanym przez babcię i nagle … eureka, stało się! Potem już książka była stałym elementem wypełniającym mój wolny czas. Oprócz lektur szkolnych, tych obowiązkowych, i tych uzupełniających, sięgałem w zasadzie po wszystko, co tylko było w zasięgu ręki i wzroku. Gust i konkretne preferencje przyszły dopiero później, już na etapie nauki w liceum. 

A zatem, z okazji naszego święta życzę dziś osobom podobnie jak ja „zakręconym”: wszystkiego najlepszego i jak najwięcej ciekawych lektur! Teraz, po lipcowym, wakacyjnym i nieco frywolnym przerywniku, powracamy do poważnych książek traktujących o historii. A nawet bardzo poważnych, jako że ta dziś proponowana to naukowa publikacja IPN-u.

Tomasz Domański  [red.], Edyta Majcher-Ociesa [red.] „Policja granatowa w Generalnym Gubernatorstwie w latach 1939-1945” 

Instytut Pamięci Narodowej, Kielce-Warszawa 2019

W książce znajdujemy 9 referatów wygłoszonych podczas konferencji naukowej IPN dnia 6 grudnia 2016 r. w Kielcach, poświęconej roli Polnische Polizei i postawie polskich policjantów będących jej funkcjonariuszami. Jest to publikacja niezwykle ciekawa, a zarazem rzadka – dotychczas w polskiej historiografii (zwłaszcza popularnonaukowej, kierowanej do szerszego kręgu czytelników) niewiele było pozycji dotyczących głównie tej tytułowej tematyki. Autorzy często przywołują wydaną w 1990 r. książkę Adama Hempla pt. „Pogrobowcy klęski. Rzecz o policji granatowej w Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945”, której niestety, jak dotąd, nie miałem okazji przeczytać.

Stworzona przez okupanta już jesienią 1939 r. Polnische Polizei bynajmniej policją polską – w znaczeniu państwowym – nie była. Realizowała interesy III Rzeszy, z którą Rzeczpospolita Polska pozostawała nieprzerwanie w stanie wojny. Armia polska jako całość przecież nigdy nie skapitulowała, a żaden formalny, polityczny rozejm (jak np. w przypadku Francji) nie został z Niemcami zawarty. Generalnego Gubernatorstwa nie można było nazwać nawet krajem posiadającym polską autonomię. Rządził niepodzielnie okupant prowadzący politykę eksploatacyjno-eksterminacyjną. Potrzeba powołania dla potrzeb ludności miejscowej jakiejś formacji policyjnej wynikała z przyczyn pragmatycznych, zarówno tych obiektywnych, jak i subiektywnych, ale głównie z punktu widzenia władz niemieckich.

Obiektywnie: należało zapewnić na podbitym terytorium bezpieczeństwo i porządek publiczny. Nadawali się do tego tylko policjanci polscy, znający język i krajowe realia, mający również przedwojenne doświadczenie. A w kraju, w warunkach wojny i okupacji, znacznie wzrosło zagrożenie przestępczością tzw. pospolitą (chuligaństwem, oszustwami, kradzieżami, rabunkami itp.) oraz bandytyzmem. Implikowały je nowe, niezwykle trudne warunki życia i przeżycia, jak też okoliczność wypuszczenia i ucieczki z więzień we wrześniu 1939 r. w zasadzie wszystkich osadzonych tam kryminalistów. Należało więc chronić ludność oraz zabezpieczać funkcjonowanie przestrzeni publicznej. Polscy policjanci starali się te zadania wypełniać, płacąc za to nieraz najwyższą cenę. Ich życie w warunkach okupacyjnych bardzo „staniało”, uzbrojeni bandyci nie mieli skrupułów z posługiwaniem się bronią palną, w czasach wojny dość łatwo dostępną.

Subiektywnie: funkcjonariusze tzw. policji granatowej musieli również wypełniać obowiązki nałożone na nich przez władze okupacyjne, bardzo często sprzeczne z podstawowymi interesami ludności. Zwalczali nielegalny handel artykułami spożywczymi (nieraz dający jedyną szansę przeżycia), uczestniczyli w procederze wywózki Polaków na roboty przymusowe do Niemiec. Odbierali ludności chłopskiej przeznaczony dla okupanta tzw. kontyngent rolny (roślinny i zwierzęcy). W miastach pilnowali zamkniętych gett ludności żydowskiej (dopóki te istniały), nie dopuszczając do kontaktów z Polakami i ucieczek Żydów. Bywało, iż tropili Żydów ukrywających się po tzw. aryjskiej stronie, czyli poza murami gett. W samym Holokauście też pomocniczo maczali palce, zabezpieczając niemieckie akcje wywózek ludności żydowskiej do obozów zagłady.

Autorzy wszystkie ww. obowiązki policji granatowej dość szczegółowo omówili, przedstawili także struktury Polnische Polizei (funkcjonującej w ramach szczątkowego polskiego samorządu terytorialnego) oraz odrębnej od PP polskiej policji kryminalnej, wchodzącej w skład niemieckiej Kriminalpolizei (Kripo) działającej również na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Potocznie obydwie te quasi polskie formacje policyjne nieraz utożsamiano. Autorzy referatów pochylili się nad postawami funkcjonariuszy, oscylującymi od podjęcia patriotycznej współpracy z podziemiem i sabotowania zadań służbowych sprzecznych z polskim interesem narodowym, poprzez zachowania biernie oportunistyczne, aż po wykazywanie się nadgorliwością i służalczością wobec okupanta. Za to ostatnie bywali karani śmiercią przez polskie organizacje konspiracyjne, a i po wojnie niektórych osądzono. Autorzy również, oprócz zaprezentowania ogólnych informacji o strukturze i zadaniach policji granatowej, omówili konkretną jej działalność na wybranych obszarach GG (Kielce, Opoczno, Lublin) oraz na przykładzie wielu imiennie wskazanych granatowych policjantów (zarówno tych zasługujących na uznanie, jak i nadgorliwych kolaborantów). Przedstawili też ich powojenne losy. Radzę przy tym zwracać uwagę na przypisy, w których zamieszczono wiele danych biograficznych. Reasumując, bardzo polecam Państwu te 9 naukowych referatów IPN, przybliżających także szerszemu gronu czytelników wiedzę o niuansach funkcjonowania okupacji hitlerowskiej. A czego mi w książce zabrakło? Otóż choćby śladowej informacji o Aleksandrze Reszczyńskim – bohaterze książki, która zostanie tu omówiona następnym razem („Niewygodny Polak”, autor Maciej Bernatt-Reszczyński). Albowiem przyznaję, iż to właśnie jej lektura nakłoniła mnie do rozejrzenia się za publikacją traktującą o Polnische Polizei.