Poprzedni
mój tu artykuł stanowił omówienie publikacji IPN-u o okupacyjnej Polnische
Polizei jako formacji. Dzisiejszy jest o jednym z jej komendantów. Zanim
jednak zaczniecie go Państwo czytać, proponuję zerknąć do tamtego poprzedniego
(jeśli ktoś jeszcze tego nie zrobił). Razem z chwilką zadumy zajmie to
najwyżej 10 minut. Już? No to zaczynamy.
Maciej
Bernatt-Reszczyński „Niewygodny Polak”
Wydawnictwo
Poznańskie sp. z o.o., Poznań 2017
Postać
tytułowa książki to Aleksander Reszczyński (1892-1943), przedwojenny, wyższy
oficer Policji Państwowej, zarazem … stryjeczny dziadek autora. Podczas
okupacji komendant powołanej przez Niemców tzw. policji polskiej (potocznie
zwanej policją granatową) w Warszawie. Zastrzelony w marcu 1943 r.
przez żołnierzy Gwardii Ludowej – formalnie za kolaborację z okupantem, a faktycznie
z powodu porachunków politycznych, jakie mieli z nim już od lat polscy
komuniści. Ponadto podziemie komunistyczne, likwidując warszawskiego komendanta
Polnische Polizei, liczyło na pozytywny, propagandowy tego wydźwięk w zmaltretowanym
okupacją społeczeństwie. W polskiej historiografii, poczynając od lat 70.
ub. wieku, „wina” Aleksandra Reszczyńskiego bynajmniej nie została dowiedziona.
Od potępienia go odcięli się byli wysoko postawieni dowódcy Armii Krajowej,
przyznając iż Reszczyński – aczkolwiek nie był zaprzysiężonym żołnierzem
konspiracji – to jednak z kontrwywiadem AK współpracował. O pełną
rehabilitację Reszczyńskiego bezskutecznie zabiegała jego córka, ciotka autora książki,
który właśnie od niej uzyskał dużo potrzebnych informacji. Korzystał również z wielu
innych źródeł – przeprowadzał wywiady, dokonywał kwerendy archiwaliów, konsultował
się z uznanymi profesorami historii. Prowadził korespondencję (także elektroniczną)
z osobami mogącymi mieć wiedzę o działalności Aleksandra
Reszczyńskiego, okolicznościach jego śmierci, a także o zabójcach i ich
mocodawcach. W rezultacie napisał interesującą książkę w dość nietypowej
formie – bardzo zbeletryzowanego reportażu historycznego, przeplatanego relacją
o swojej pracy nad tą książką. Szczegóły wyjaśnił w „Posłowiu” (str. 579-581),
od którego proponuję rozpocząć lekturę.
Maciej
Bernatt-Reszczyński w sposób niezwykle obiektywny postarał się przedstawić
postacie bohaterów książki, głównych i drugorzędnych, z obu stron ówczesnej
barykady politycznej. Część I zatytułowana „Aleksander, Franciszek” odnosi
się do zastrzelonego komendanta policji granatowej w Warszawie (Aleksandra
Reszczyńskiego) oraz dowódcy ekipy likwidacyjnej, niewykluczone iż samego
zabójcy (Franciszka Bartoszka). Część II pt. „Hanna i Hedda” to
dalsze, wojenne i powojenne losy córki Aleksandra Reszczyńskiego (Hanny)
oraz żony Franciszka Bartoszka (Heddy), wkrótce wdowy po nim. Przez obie części
książki przewijają się ciekawe postacie historyczne i fikcyjne. M.in. trzeba
tu wymienić Joachima Weissa, niemieckiego szefa Policji Kryminalnej (Kripo) w Warszawie.
Autor wykreował go jako postać niezwykle sympatyczną, a jego małżeńskie
perypetie wprowadziły do treści książki nieco pikanterii. Być może nie są to
sytuacje zmyślone, niewykluczone iż opisane relacje faktycznie zachodziły pomiędzy
tym sympatycznym Austriakiem (urodzonym we Lwowie) a jego niewierną żoną. Beletrystyczna
forma i lekkie pióro autora na pewno przyciągną każdego czytelnika
zainteresowanego realiami epoki, a w zasadzie dwóch różnych epok – czasach
okupacji i następujących po nich latach wdrażania i utrwalania władzy
ludowej. Na przykładzie losów konkretnych osób poznajemy zagmatwaną sytuację
polityczną tamtych lat. M.in. czytamy o funkcjonowaniu policji granatowej
podczas okupacji, o powojennym triumfie czołówki krajowych, konspiracyjnych
kadr GL/AL – po kilku latach przemienionym w ciężkie represje ze strony
tych ich ideologicznych współtowarzyszy, którzy do Polski przybyli pod osłoną
czołgów Armii Czerwonej.
Na
zakończenie parę grymasów z mojej strony. W posiadanym przeze mnie
egzemplarzu książki stwierdziłem kilka błędów edytorskich, z których trzy irytujące
pozwolę sobie wytknąć. I tak: 1) na str. 409 w wierszu 5
od góry pomylono Jacka Kurskiego z Jarosławem Kurskim, 2) na str. 545
w wierszu 9 od góry widnieje błąd w pisowni nazwiska Józefa
Piłsudskiego, 3) na str. 568 w wierszu 10 od góry takiż
błąd występuje w nazwisku Marcina Zaremby, autora publikacji tam
przywołanej (przy okazji wyjaśniam, iż chodzi o jego „Wielką trwogę”, już omówioną
na tym blogu).