sobota, 19 marca 2022

„Polska-Rosja. Historia obsesji, obsesja historii”. Autorzy: Andrzej Chwalba, Wojciech Harpula

 

Na naszych oczach dopisywany jest kolejny podrozdział historii relacji polsko-rosyjskich. Za jego początek można przyjąć datę 15.03.2022 r., gdy polski wicepremier wraz z towarzyszącym mu polskim premierem udali się na ogarniętą wojną Ukrainę do Kijowa, znajdującego się pod rosyjskim ostrzałem.

Dziś jednak o wcześniejszych rozdziałach historii, wnikliwie już przez badaczy przeanalizowanych.

Andrzej Chwalba, Wojciech Harpula „Polska-Rosja. Historia obsesji, obsesja historii”

Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o., Kraków 2021

Historyk - profesor Andrzej Chwalba oraz politolog - redaktor Wojciech Harpula prowadzą niezwykle interesującą dyskusję nt. stosunków polsko-rosyjskich na przestrzeni wieków. Analizując najważniejsze wydarzenia badają je także pod kątem możliwego przebiegu alternatywnego, tj. innego niż w rzeczywistości historycznej, ale prawdopodobnego. Troszkę się nawet spierają. Pan redaktor prezentuje w tej rozmowie postawę raczej polonocentryczną, natomiast pan profesor stara się uwzględniać również ogląd historii oczami naszego wschodniego sąsiada, przedstawiać jego racje i interesy, często kolidujące z polskimi. Czytelnik odnosi wrażenie uczestnictwa w cyklu ciekawych seminariów historycznych, poświęconych relacjom polsko-ruskim, polsko-litewskim, litewsko-ruskim, polsko-moskiewskim, polsko-rosyjskim, polsko-radzieckim i znów polsko-rosyjskim. Profesor obala mity funkcjonujące w naszej historiografii, np. ten o zaprzepaszczonej szansie trwałego opanowania Moskwy w okresie Wielkiej Smuty – nieobsadzenia (wskutek oporu króla Zygmunta III Wazy) na tronie moskiewskim królewicza Władysława (późniejszego naszego króla Władysława IV). Profesor dowodzi, iż car Władysław Zygmuntowicz Waza musiałby prowadzić politykę zgodną z interesami Cerkwi prawosławnej i elity bojarskiej. W przeciwnym razie by go tam, zgodnie z ichnią tradycją, szybko a skrycie zgładzono. A już jego syn (z hipotetycznego małżeństwa Władysława z jakąś narzuconą mu bojarską córką) za nic miałby interesy Rzeczypospolitej, kierowałby się wyłącznie moskiewską racją stanu i kontynuowałby zbieranie (przyłączanie) do Moskwy kolejnych ziem ruskich. Przyznaję, iż wywód profesora Chwalby (powyżej w telegraficznym skrócie) mnie przekonał, dotychczas bowiem podzielałem pogląd o wielkim błędzie króla Zygmunta III Wazy w polityce zagranicznej na odcinku polsko-moskiewskim.

Dużo miejsca w dyskusji panowie poświęcają też relacjom polsko-rosyjskim w XIX wieku. Profesor sprzeciwia się określaniu Królestwa Polskiego w latach 1815-1830 mianem kraju autonomicznego. Dowodzi, iż było to wówczas niepodległe państwo, związane z Rosją tylko osobą panującego. A i na tzw. Ziemiach Zabranych, tj. województwach przyłączonych do Rosji, trwała w tamtym czasie polonizacja zamieszkującej je ludności. Nie kwestionując szczerego patriotyzmu insurgentów profesor odnosi się jednak krytycznie do powstań listopadowego i styczniowego, podkreśla ich negatywne i nieodwracalne skutki dla polskości.

Analizując okres I wojny światowej profesor dowodzi, że gdyby Rosja wytrwała w sojuszu z ententą do 1918 r. (co udaremnił przewrót bolszewicki sprzężony z operacją wywiadu niemieckiego), to znalazłaby się w obozie zwycięzców wojny i współdyktowałaby w Wersalu warunki pokoju. Wówczas odrodzona Polska zamknęłaby się w granicach Królestwa Kongresowego powiększonego tylko o Wielkopolskę i Galicję Zachodnią, dodatkowo pozostając w jakiejś formie związku z Rosją. Innym mitem obalanym przez profesora jest ten, iż wyprawa kijowska Piłsudskiego wiosną 1920 r. była konsekwencją nieprzerwanie agresywnych zamiarów Rosji Radzieckiej wobec Polski już od 1918 r. Profesor dowodzi, że to Józef Piłsudski odrzucił rosyjskie propozycje pokojowe przedstawiane Polsce w 1919 r. i na początku 1920 r., nb. dla nas terytorialnie korzystne, z przebiegiem granicy nie gorszym niż ta wynegocjowana w 1921 r. w Rydze. W razie ich przyjęcia cała dramatyczna kampania roku 1920, wraz z jej szkodliwymi skutkami (demograficznymi i materialnymi) oraz politycznymi następstwami, okazałaby się niepotrzebna. Wysuwany w polskiej historiografii argument o prewencyjnym, wyprzedzającym uderzeniu Wojska Polskiego jest słuszny w kontekście przygotowywanego natarcia Armii Czerwonej, ale dopiero po niepodjęciu przez nas realnych rokowań pokojowych.

Tyle – wyrywkowo – gwoli zachęty do lektury. Po tę przystępnie napisaną książkę mogą sięgnąć zarówno osoby historycznie już „zaawansowane”, jak i początkujący miłośnicy tej pięknej nauki. Pierwsi przeczytają interesujący, profesorski komentarz do znanych im wydarzeń. Ci drudzy prześledzą dzieje Polski przez pryzmat stosunków ze wschodnim sąsiadem, zrozumieją znaczenie i skutki faktów historycznych zapamiętanych (lub niezapamiętanych) z nauki w szkole.

PS. Tytułową tematykę ciekawie opisuje również Jan Kochańczyk w pracy pt. „Polska – Rosja. Czas wojny, czas pokoju” (Wydawnictwo Videograf SA, Chorzów 2014). Recenzja do odszukania poprzez autorski katalog alfabetyczny A-K lub katalog tematyczny 6. W jej zakończeniu napisałem o trzech istotnych błędach merytorycznych zauważonych w książce p. Kochańczyka. Powiadomiłem o nich e-mailem Videograf, który mi nie odpowiedział. Mam nadzieję, iż je jednak usunął w ew. dodruku lub kolejnym wydaniu.