Krzysztof
Rak „Piłsudski między Stalinem a Hitlerem”
Wydawcy:
Wydawnictwo Bellona oraz Fundacja Historia i Kultura
Warszawa 2021
Po
kilkunastu dniach dobrnąłem do ostatniej, 985 strony tego naukowego, ale
przystępnie zredagowanego opracowania. Zgodnie z tytułem dotyczy ono
głównie polityki zagranicznej Polski, ZSRR i Niemiec w latach, gdy
kierunek naszej dyplomacji nadawał marszałek Józef Piłsudski. Pierwszych sześć
rozdziałów książki odnosi się również do czasów jeszcze sprzed zamachu
majowego. Natomiast okresu po śmierci Józefa Piłsudskiego autor już nie
analizuje, ograniczając się do zwięzłego komentarza.
Dr Krzysztof
Rak niezwykle szczegółowo przedstawił cztery warsztaty tworzenia polityki
zagranicznej: II Rzeczypospolitej, ZSRR oraz Niemiec (odrębnie Republiki
Weimarskiej i III Rzeszy). Nawet dobrze znając historię okresu
międzywojennego czyta się o tym z dużym zainteresowaniem. Dowiadujemy
się, dlaczego i po jakich dyplomatycznych perturbacjach doszło do zawarcia
w 1932 r. polsko-radzieckiego paktu nieagresji (Dz.U. z 1932 r.
Nr 115, poz. 951):
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19321150951/O/D19320951.pdf ,
następnie
do podpisania w 1934 r. przez Polskę i Niemcy deklaracji
o niestosowaniu przemocy (Dz.U. z 1934 r. Nr 16,
poz. 124):
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19340160124/O/D19340124.pdf ,
a także
jak wyglądało negocjowanie innych umów w trójkącie Warszawa-Moskwa-Berlin,
również tych niedoszłych do skutku. Autor wykonał iście benedyktyńską robotę,
docierając do dokumentów, notatek i spisanych wspomnień uczestników oraz
świadków wydarzeń. Przeanalizował też wersje obcojęzyczne, doszukując się
nieraz różnic treści zapisów tych samych rozmów negocjacyjnych, starając się wyjaśnić
rozbieżności zauważone w notatkach negocjatorów. Zaprezentował działanie
dwóch mechanizmów dyplomacji: tego formalnego, pozostającego w gestii
resortów spraw zagranicznych, oraz nieformalnego – uruchamianego przez osobistych
wysłanników Piłsudskiego, Stalina i Hitlera, z pominięciem tzw. drogi
służbowej. Wysłanników nieraz w ogóle niebędących zawodowymi dyplomatami. Jakkolwiek
autor analizuje to wszystko niezwykle drobiazgowo (chwilami toniemy w szczegółach),
to jednak ciężar gatunkowy – znaczenie opisywanych wydarzeń dla podstawowych
interesów Polski powoduje, że czyta się książkę z bardzo dużym
zainteresowaniem. Oprócz zawodowych historyków i publicystów historycznych
powinny po nią sięgnąć osoby zatrudnione lub pragnące podjąć pracę w resorcie
spraw zagranicznych. Poznają tworzenie dyplomacji „od kuchni”. Pomijając
elektroniczne sposoby komunikacji zasady postępowania pozostają przecież nadal podobne.
Innych potencjalnych czytelników, broń Boże, nie zniechęcam. W czasie
pandemii („zostań w domu”) lektura tej książki na pewno okaże się bardziej
poznawcza niż informacje możliwe do wyniesienia z sieczki ogłupiających (z małymi
wyjątkami) programów telewizyjnych. Chociaż rewelacyjnych wniosków nie
wyciągniemy. Jak napisałem, autor skupił się na detalach (często niezwykle zaskakujących)
dochodzenia do skutku zdarzeń na ogół znanych nam już z historii.
Józef
Piłsudski politycznie balansował pomiędzy Niemcami a ZSRR, starając się,
aby relacje Warszawa-Berlin i Warszawa-Moskwa były lepsze niż
Berlin-Moskwa (str. 896). Nie zamierzał przy tym przystąpić do sojuszu z jednym
sąsiadem Polski przeciwko drugiemu, pomimo zachęt ku temu: najpierw ze strony
Stalina, a następnie Hitlera. Autor nie odnosi się więc do tezy
przedstawionej w poprzednio tu omówionej książce pt. „Krucjata 1935.
Wojna, której nigdy nie było”, której autorem jest p. Marek Świerczek.
Józef
Stalin realizował politykę leninowską – czekał na wybuch wojny imperialistycznej
(pomiędzy państwami kapitalistycznymi), pod koniec której dojdzie do rewolucji
społecznej wspomaganej przez armię ZSRR. Równolegle pilnował, aby wcześniej nie
doszło do sojuszu anty-ZSRR. W tym celu zabiegał o pozyskanie Polski,
bez udziału której krucjata przeciwko Związkowi Radzieckiemu byłaby praktycznie
niemożliwa.
Republika
Weimarska dążyła do odzyskania Gdańska oraz pasa polskiego Pomorza
i polskiej części Górnego Śląska, pragnąc – wspólnie ze Związkiem
Radzieckim – wtłoczyć Polskę w jej etnograficzne granice. Natomiast Adolf
Hitler dokonał tu zwrotu o 180 stopni – widział nasz kraj w roli
sojusznika w przyszłej wojnie Niemiec z ZSRR. Po śmierci Piłsudskiego
nawet zrezygnował z roszczenia o odzyskanie pomorskiego „korytarza”
i polskiej części Górnego Śląska. Niemiecki rewizjonizm ograniczył do postulatu
utworzenia eksterytorialnego połączenia komunikacyjnego Niemiec z ich
wschodniopruską prowincją oraz do przyłączenia Wolnego Miasta Gdańsk do Rzeszy.
Co
nastąpiło potem, dobrze wiemy. Po likwidacji przez Hitlera państwa
czechosłowackiego w marcu 1939 r., a tym samym podeptania
przezeń ledwie pół roku wcześniej zawartego układu monachijskiego, Wielka
Brytania rozpoczęła, z pomocą Francji, montowanie koalicji antyniemieckiej.
Na gwarancje brytyjskie dane Polsce dn. 31 marca 1939 r., po
tygodniu przez Polskę formalnie w Londynie odwzajemnione, Adolf Hitler
odpowiedział dn. 28 kwietnia wypowiedzeniem nam deklaracji o niestosowaniu
przemocy (a Anglii wypowiedzeniem układu tzw. morskiego), następnie zaś dn. 23 sierpnia
zawarł pakt ze Stalinem.
Można
to uznać za konsekwencje niewykonania dyplomatycznego testamentu marszałka
Piłsudskiego przez jego następców. Fragment owego testamentu cytuję za autorem
książki, str. 967: Zadanie Polski jest na Wschodzie, tzn. tutaj może
Polska sięgać po możność stania się właśnie na Wschodzie czynnikiem wpływowym.
Nie należy się ani mieszać, ani próbować oddziaływać na stosunki między
państwami zachodnimi. Dla tego celu osiągnięcia wpływu Polski na Wschodzie
warto jest wiele nawet poświęcić z dziedziny stosunków Polski z państwami
zachodnimi.
A na
zakończenie zacytuję jeszcze samego autora, str. 983: Niestety, nie
wiemy jak na miejscu Becka w 1939 roku zachowałby [się] Piłsudski.
Czy i jak wybrałby między Stalinem i Hitlerem? Czy mimo wszystko
próbowałby się dogadywać z Sowietami i Francuzami? Czy też pozytywnie
odpowiedziałby na ofertę Niemiec?
PS.1. Jak Państwo zapewne
zauważyliście, książki dziś prezentowana oraz omówiona poprzednio mają wspólną
cezurę czasową – kończą się w zasadzie na opisach wydarzeń roku 1935.
Aby więc niejako zamknąć ów polsko-niemiecko-radziecki temat, tj. doprowadzić
go do dnia wybuchu wojny, następny tu mój artykulik zamierzam poświęcić
omówieniu opracowania autorstwa prof. Stanisława Żerko pt. „Stosunki polsko-niemieckie 1938-1939”. Zakończę
go własnymi refleksjami (przypuszczam zresztą, że nie tylko moimi), jakie
nasuwają się po lekturze tych trzech proponowanych w styczniu br.
książek. Niejako dla porządku przypominam również inną, już wcześniej opisaną
na blogu, a tematycznie wspólną z wymienionymi, książkę również
autorstwa dr. Krzysztofa Raka pt. „Polska – niespełniony sojusznik
Hitlera”.
PS.2. A propos osoby Hitlera – właśnie sobie przypomniałem pewną ciekawostkę
podaną w drugim tomie „Wieku Hitlera” Leona Degrelle’a (skrótowo omówionym
na blogu). Otóż Adolf Hitler podczas I wojny światowej został
odznaczony Krzyżem Żelaznym – niemieckim wysokim odznaczeniem bojowym, rzadko
przyznawanym szeregowym żołnierzom. Cóż stało na przeszkodzie do jego awansu na
oficera? Wszak wymagane po temu niepełne średnie wykształcenie posiadał, a niższych
oficerów w okopach brakowało. Otóż st. szer. Hitler nie został skierowany
na kurs oficerski, ponieważ w opinii służbowej o nim napisano, iż …
nie posiada zdolności przywódczych. Takiej to cechy osobowości nie zauważono u faceta,
który już kilka lat później przejął kierownictwo małej (początkowo) partii
politycznej, a następnie uczynił ją czołową siłą polityczną
w Niemczech oraz swą charyzmą uwiódł prawie cały naród niemiecki!!! Chwilkę
„pogdybajmy”. Gdyby się na nim już wówczas poznano, skończyłby zapewne z wyróżnieniem
kurs oficerski, zostałby leutnantem i być może, odważnie dowodząc
plutonem, znalazłby śmierć w okopach frontu zachodniego. Późniejsza historia
Europy i Świata potoczyłaby się już inaczej.