środa, 19 stycznia 2022

„Piłsudski między Stalinem a Hitlerem”. Autor: Krzysztof Rak

 

Krzysztof Rak „Piłsudski między Stalinem a Hitlerem”

Wydawcy: Wydawnictwo Bellona oraz Fundacja Historia i Kultura

Warszawa 2021

Po kilkunastu dniach dobrnąłem do ostatniej, 985 strony tego naukowego, ale przystępnie zredagowanego opracowania. Zgodnie z tytułem dotyczy ono głównie polityki zagranicznej Polski, ZSRR i Niemiec w latach, gdy kierunek naszej dyplomacji nadawał marszałek Józef Piłsudski. Pierwszych sześć rozdziałów książki odnosi się również do czasów jeszcze sprzed zamachu majowego. Natomiast okresu po śmierci Józefa Piłsudskiego autor już nie analizuje, ograniczając się do zwięzłego komentarza.

Dr Krzysztof Rak niezwykle szczegółowo przedstawił cztery warsztaty tworzenia polityki zagranicznej: II Rzeczypospolitej, ZSRR oraz Niemiec (odrębnie Republiki Weimarskiej i III Rzeszy). Nawet dobrze znając historię okresu międzywojennego czyta się o tym z dużym zainteresowaniem. Dowiadujemy się, dlaczego i po jakich dyplomatycznych perturbacjach doszło do zawarcia w 1932 r. polsko-radzieckiego paktu nieagresji (Dz.U. z 1932 r. Nr 115, poz. 951):

 https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19321150951/O/D19320951.pdf ,

następnie do podpisania w 1934 r. przez Polskę i Niemcy deklaracji o niestosowaniu przemocy (Dz.U. z 1934 r. Nr 16, poz. 124):

 https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19340160124/O/D19340124.pdf ,

a także jak wyglądało negocjowanie innych umów w trójkącie Warszawa-Moskwa-Berlin, również tych niedoszłych do skutku. Autor wykonał iście benedyktyńską robotę, docierając do dokumentów, notatek i spisanych wspomnień uczestników oraz świadków wydarzeń. Przeanalizował też wersje obcojęzyczne, doszukując się nieraz różnic treści zapisów tych samych rozmów negocjacyjnych, starając się wyjaśnić rozbieżności zauważone w notatkach negocjatorów. Zaprezentował działanie dwóch mechanizmów dyplomacji: tego formalnego, pozostającego w gestii resortów spraw zagranicznych, oraz nieformalnego – uruchamianego przez osobistych wysłanników Piłsudskiego, Stalina i Hitlera, z pominięciem tzw. drogi służbowej. Wysłanników nieraz w ogóle niebędących zawodowymi dyplomatami. Jakkolwiek autor analizuje to wszystko niezwykle drobiazgowo (chwilami toniemy w szczegółach), to jednak ciężar gatunkowy – znaczenie opisywanych wydarzeń dla podstawowych interesów Polski powoduje, że czyta się książkę z bardzo dużym zainteresowaniem. Oprócz zawodowych historyków i publicystów historycznych powinny po nią sięgnąć osoby zatrudnione lub pragnące podjąć pracę w resorcie spraw zagranicznych. Poznają tworzenie dyplomacji „od kuchni”. Pomijając elektroniczne sposoby komunikacji zasady postępowania pozostają przecież nadal podobne. Innych potencjalnych czytelników, broń Boże, nie zniechęcam. W czasie pandemii („zostań w domu”) lektura tej książki na pewno okaże się bardziej poznawcza niż informacje możliwe do wyniesienia z sieczki ogłupiających (z małymi wyjątkami) programów telewizyjnych. Chociaż rewelacyjnych wniosków nie wyciągniemy. Jak napisałem, autor skupił się na detalach (często niezwykle zaskakujących) dochodzenia do skutku zdarzeń na ogół znanych nam już z historii.

Józef Piłsudski politycznie balansował pomiędzy Niemcami a ZSRR, starając się, aby relacje Warszawa-Berlin i Warszawa-Moskwa były lepsze niż Berlin-Moskwa (str. 896). Nie zamierzał przy tym przystąpić do sojuszu z jednym sąsiadem Polski przeciwko drugiemu, pomimo zachęt ku temu: najpierw ze strony Stalina, a następnie Hitlera. Autor nie odnosi się więc do tezy przedstawionej w poprzednio tu omówionej książce pt. „Krucjata 1935. Wojna, której nigdy nie było”, której autorem jest p. Marek Świerczek.

Józef Stalin realizował politykę leninowską – czekał na wybuch wojny imperialistycznej (pomiędzy państwami kapitalistycznymi), pod koniec której dojdzie do rewolucji społecznej wspomaganej przez armię ZSRR. Równolegle pilnował, aby wcześniej nie doszło do sojuszu anty-ZSRR. W tym celu zabiegał o pozyskanie Polski, bez udziału której krucjata przeciwko Związkowi Radzieckiemu byłaby praktycznie niemożliwa.

Republika Weimarska dążyła do odzyskania Gdańska oraz pasa polskiego Pomorza i polskiej części Górnego Śląska, pragnąc – wspólnie ze Związkiem Radzieckim – wtłoczyć Polskę w jej etnograficzne granice. Natomiast Adolf Hitler dokonał tu zwrotu o 180 stopni – widział nasz kraj w roli sojusznika w przyszłej wojnie Niemiec z ZSRR. Po śmierci Piłsudskiego nawet zrezygnował z roszczenia o odzyskanie pomorskiego „korytarza” i polskiej części Górnego Śląska. Niemiecki rewizjonizm ograniczył do postulatu utworzenia eksterytorialnego połączenia komunikacyjnego Niemiec z ich wschodniopruską prowincją oraz do przyłączenia Wolnego Miasta Gdańsk do Rzeszy.

Co nastąpiło potem, dobrze wiemy. Po likwidacji przez Hitlera państwa czechosłowackiego w marcu 1939 r., a tym samym podeptania przezeń ledwie pół roku wcześniej zawartego układu monachijskiego, Wielka Brytania rozpoczęła, z pomocą Francji, montowanie koalicji antyniemieckiej. Na gwarancje brytyjskie dane Polsce dn. 31 marca 1939 r., po tygodniu przez Polskę formalnie w Londynie odwzajemnione, Adolf Hitler odpowiedział dn. 28 kwietnia wypowiedzeniem nam deklaracji o niestosowaniu przemocy (a Anglii wypowiedzeniem układu tzw. morskiego), następnie zaś dn. 23 sierpnia zawarł pakt ze Stalinem.

Można to uznać za konsekwencje niewykonania dyplomatycznego testamentu marszałka Piłsudskiego przez jego następców. Fragment owego testamentu cytuję za autorem książki, str. 967: Zadanie Polski jest na Wschodzie, tzn. tutaj może Polska sięgać po możność stania się właśnie na Wschodzie czynnikiem wpływowym. Nie należy się ani mieszać, ani próbować oddziaływać na stosunki między państwami zachodnimi. Dla tego celu osiągnięcia wpływu Polski na Wschodzie warto jest wiele nawet poświęcić z dziedziny stosunków Polski z państwami zachodnimi.

A na zakończenie zacytuję jeszcze samego autora, str. 983: Niestety, nie wiemy jak na miejscu Becka w 1939 roku zachowałby [się] Piłsudski. Czy i jak wybrałby między Stalinem i Hitlerem? Czy mimo wszystko próbowałby się dogadywać z Sowietami i Francuzami? Czy też pozytywnie odpowiedziałby na ofertę Niemiec?

PS.1. Jak Państwo zapewne zauważyliście, książki dziś prezentowana oraz omówiona poprzednio mają wspólną cezurę czasową – kończą się w zasadzie na opisach wydarzeń roku 1935. Aby więc niejako zamknąć ów polsko-niemiecko-radziecki temat, tj. doprowadzić go do dnia wybuchu wojny, następny tu mój artykulik zamierzam poświęcić omówieniu opracowania autorstwa prof. Stanisława Żerko pt. „Stosunki polsko-niemieckie 1938-1939”. Zakończę go własnymi refleksjami (przypuszczam zresztą, że nie tylko moimi), jakie nasuwają się po lekturze tych trzech proponowanych w styczniu br. książek. Niejako dla porządku przypominam również inną, już wcześniej opisaną na blogu, a tematycznie wspólną z wymienionymi, książkę również autorstwa dr. Krzysztofa Raka pt. „Polska – niespełniony sojusznik Hitlera”.

PS.2. A propos osoby Hitlera – właśnie sobie przypomniałem pewną ciekawostkę podaną w drugim tomie „Wieku Hitlera” Leona Degrelle’a (skrótowo omówionym na blogu). Otóż Adolf Hitler podczas I wojny światowej został odznaczony Krzyżem Żelaznym – niemieckim wysokim odznaczeniem bojowym, rzadko przyznawanym szeregowym żołnierzom. Cóż stało na przeszkodzie do jego awansu na oficera? Wszak wymagane po temu niepełne średnie wykształcenie posiadał, a niższych oficerów w okopach brakowało. Otóż st. szer. Hitler nie został skierowany na kurs oficerski, ponieważ w opinii służbowej o nim napisano, iż … nie posiada zdolności przywódczych. Takiej to cechy osobowości nie zauważono u faceta, który już kilka lat później przejął kierownictwo małej (początkowo) partii politycznej, a następnie uczynił ją czołową siłą polityczną w Niemczech oraz swą charyzmą uwiódł prawie cały naród niemiecki!!! Chwilkę „pogdybajmy”. Gdyby się na nim już wówczas poznano, skończyłby zapewne z wyróżnieniem kurs oficerski, zostałby leutnantem i być może, odważnie dowodząc plutonem, znalazłby śmierć w okopach frontu zachodniego. Późniejsza historia Europy i Świata potoczyłaby się już inaczej.