Dziś nadal o lekturze
okolicznościowej (82. rocznica!)
Tymoteusz
Pawłowski „Sowieci nie wchodzą. Polacy mogli wygrać w 1939 roku. Fakty, a nie
historia alternatywna”
Wydawca
Fronda PL Sp. z o.o., Warszawa 2020
Dr Tymoteusz
Pawłowski (pracę doktorską napisał pod kierunkiem mojego ulubionego autora -
przedwcześnie zmarłego prof. Pawła Wieczorkiewicza) stworzył frapujące
opracowanie popularnonaukowe. Z dużą dbałością o szczegóły, choć bez
przypisów i bibliografii. Zamieścił za to rozdział 11
pt. „Zamiast bibliografii”, w którym odniósł się do utrwalonych
w naszej historiografii opinii o wojnie obronnej Polski
w 1939 r. Z tego względu niektórzy tę książkę zapewne uznają jedynie
za interesujący i kontrowersyjny esej historyczny.
Na
wstępie odważmy się dokonać „korekty” tytułu książki. Uważam go za zbyt daleko
idący skrót myślowy. Gdyby bowiem nie ów złowieszczy dzień 17 września, to
nie Polacy mogliby wygrać, ale przede wszystkim Francuzi. I nie w 1939 roku,
ale w 1940 lub nawet później. Autor, wykazując się dużą znajomością
wojskowości dowodzi, iż wieczorem 16 września 1939 r. siły polskie
były jeszcze znaczne, zdolne do dalszego stawiania oporu i wiązania
licznych dywizji niemieckich. Wehrmacht miał tego dnia bardzo już rozciągnięte
linie zaopatrzeniowe, zaś Luftwaffe traciła sprzymierzeńca w postaci
bezchmurnego nieba. Francuska ofensywa już-już ruszała, co zapoczątkowywało
wycofywanie z Polski niektórych oddziałów Wehrmachtu i ich dyslokację
na zachód. Wychodząc z takiego założenia autor przedstawia kilka możliwych
wersji dalszego rozwoju wydarzeń polityczno-militarnych, z których każda
zakładała zwycięstwo sojuszu polsko-francusko-angielskiego, z największym udziałem
Francji. Jako ciekawostkę autor przywołuje fakt spożywania alkoholu w sztabie
Naczelnego Wodza wieczorem 16 września – podobnież na okoliczność już wyjścia
z militarnego impasu. Tu bym zachował ostrożność. W wojsku zawsze
pito ostro (jeśli tylko było co), zwłaszcza po ciężkim, wyczerpującym dniu. Niewykluczone,
że i we wcześniejsze wieczory też tam tak odreagowywano. I tyle o historii
alternatywnej, choć autor się od owego określenia odżegnuje. Zacząłem od końca,
od ostatnich rozdziałów, gwoli odniesienia się do tytułu książki.
Przejdźmy
teraz do omówienia jej wcześniejszych rozdziałów. Wielkim plusem książki jest
opisanie rzeczywistej genezy wybuchu wojny polsko-niemieckiej i jej
faktycznego przebiegu w 1939 r. Autor przedstawia sytuację
międzynarodową, czyni liczne dygresje historyczne. Analizuje żądania niemieckie
zgłoszone pod adresem Polski i ocenia realność ich realizacji. Opisuje
wydarzenia z sierpnia 1939 r., również te następujące już po zawarciu
paktu Ribbentrop-Mołotow. Daje do zrozumienia, iż dołączenie doń tajnego
protokołu szybko stało się tajemnicą poliszynela, ponieważ Niemcy natychmiast dokonali
kilku (!) kontrolowanych przecieków jego treści do ambasad państw
przyjaznych Polsce, z nadzieją, że te poinformują nasz rząd, co też podobno
nastąpiło. Wg autora informację o tajnym protokole podała nawet
polska prasa w dniu już 5 września (szkoda, że nie wskazał nazwy
gazety). Dalej dr Pawłowski określa stan przygotowań do wojny obydwu stron
konfliktu, wykazując się dużą wiedzą o organizacji, technice i logistyce
sił zbrojnych. Wszystkie opisy są dość szczegółowe, co wymusza spowolnienie
lektury, bądź odwrotnie – przerzucanie kartek i pomijanie treści zbyt
„detalicznych”. Przedstawiając przebieg działań wojennych autor wskazuje błędy (strategiczne
i taktyczne) popełnione przez obydwie strony. Odnosząc się do agresji ZSRR
w dniu 17 września 1939 r. podkreśla jej decydujący wpływ na
dalszy przebieg wojny – rezygnację Francji z już-już podejmowanej ofensywy
i załamanie się polskiej strategii obronnej. Pisze też o upadku
żołnierskiego morale na wieść o uderzeniu na nas Sowietów i związanych
z tym przypadkach dezercji żołnierzy.
Reasumując,
polecam tę książkę wszystkim zainteresowanym historią drugiej wojny światowej.
A dla osób szczególnie interesujących się polskim Wrześniem 1939 stanowi
ona – chociażby z powodu hipotezy zawartej w tytule – już wręcz
rarytas. Książka jest ilustrowana fotografiami i mapkami mającymi
potwierdzać opisy i przekonania autora. Czy wszystkie te przekonania są
słuszne, nie sposób dziś już stwierdzić. Robert Forczyk, Roger Moorhouse, Marco
Patricelli i Lech Wyszczelski w publikacjach (opisanych
w katalogu tematycznym nr 1) poddają w wątpliwość ewentualność
udzielenia przez Francję i Anglię efektywnej pomocy militarnej Polsce we
wrześniu 1939 r., nawet gdyby nie doszło do agresji radzieckiej. Za mocno
ryzykowną tezę autora uważam też pogląd o hipotetycznym funkcjonowaniu
szlaku zaopatrzeniowego dostaw angielskich i francuskich z rumuńskich
portów Morza Czarnego do Polski. Rumunia mogłaby się na to nie zgodzić – jej
sojusz z Polską dotyczył tylko ewentualnego konfliktu zbrojnego z ZSRR.
Istnienie owego szlaku transportowego Hitler uznałby, formalnie skądinąd
słusznie, za naruszenie zasady neutralności i co najmniej zagroziłby
Rumunii bombardowaniami.
PS.
Oprócz powyżej wymienionych czterech autorów w katalogu tematycznym 1
możecie Państwo odszukać opisy także innych publikacji dotyczących
Września 1939 i marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza.