Wszystkim Moim Czytelniczkom i Czytelnikom serdecznie życzę
wesołych i zdrowych (w tych bardzo niezdrowych czasach) Świąt
Bożego Narodzenia oraz znalezienia pod choinką cennych prezentów, tj. przede
wszystkim ciekawych książek o tematyce historycznej.
Andrew Nagorski
„1941. Rok, w którym Niemcy przegrały wojnę”
Dom Wydawniczy
REBIS Sp. z o.o., Poznań 2019
Autor
szczegółowo analizuje wydarzenia zachodzące w roku 1941, wraz
z intencjami i działaniami najważniejszych ówczesnych światowych decydentów:
Churchilla, Roosevelta, Stalina i Hitlera. A zatem po kolei.
Winston Churchill, zdesperowany aby kontynuować
walkę z Niemcami, zabiega o pomoc logistyczną Stanów Zjednoczonych,
marzy o przyłączeniu się USA do wojny. Dotychczas bowiem Wielka Brytania
ponosi głównie porażki – niemieckie okręty podwodne posyłają na dno brytyjskie
statki z zaopatrzeniem, a Luftwaffe regularnie bombarduje angielskie
miasta (tzw. Blitz). Latem
premier zaczyna mieć już nadzieję – na wschodzie powstaje nowy front,
a i pomoc amerykańska zaczyna się konkretyzować większymi dostawami
materiałowo-sprzętowymi. Z prezydentem USA pozostaje w stałym
kontakcie, w sierpniu spotykają się też osobiście. W grudniu
Churchill zaczyna być już pewny przyszłego zwycięstwa – Stany Zjednoczone stają
się formalnym, militarnym sojusznikiem !!! A pod Moskwą niemieckie wojska
lądowe ponoszą pierwszą dużą porażkę w drugiej wojnie światowej.
Franklin Delano Roosevelt czuje wielkie
obrzydzenie do nazizmu i Hitlera osobiście, chętnie włączyłby się do
wojny, ale cóż – uprawnienia do jej wypowiedzenia posiada wyłącznie Kongres USA,
prezydent może tylko wnioskować w tej sprawie. W Ameryce panuje jednak
silny tzw. izolacjonizm, podsycany przez agenturę niemiecką. Roosevelt działa
więc metodą małych kroków i faktów dokonanych. Inicjuje ustawy przygotowujące
kraj do wojny oraz wspomagające logistycznie państwa walczące (w praktyce
dotyczą one tylko Wielkiej Brytanii i ZSRR). W ostatnim miesiącu roku
prezydent już przestaje tak się „gimnastykować” w polityce wewnętrznej. 7 grudnia
Japonia atakuje USA (Pearl Harbor), a cztery dni później Adolf Hitler
traci poczucie rzeczywistości i formalnie wypowiada wojnę Stanom
Zjednoczonym.
Józef Stalin wypełnia obowiązki
ekonomicznego sojusznika Hitlera, do Niemiec suną transporty surowców
naturalnych i artykułów rolnych. Radziecki dyktator z gniewem odrzuca
wszelkie sygnały płynące od wywiadu i dyplomacji o przygotowaniach
Niemiec do uderzenia na ZSRR. Czy sam się szykuje do ataku wyprzedzającego?
Autor książki nie jest zwolennikiem tej hipotezy. Ale przecież nagromadzenie
dużej liczby radzieckich dywizji na zachodniej granicy nie było przypadkowe,
samoloty stały już na lotniskach polowych, nagromadzono tam też zapasy amunicji
i materiałów pędnych. 22 czerwca Stalin przeżywa krótki szok, a następnie
bierze sprawy w swoje ręce. Cynicznie i słusznie zauważa, że alianci
zachodni potrzebują go do wygrania wojny. W razie klęski ZSRR (lub
zawarcia przezeń pokoju separatystycznego) sami sobie przecież z Niemcami
nie poradzą. Absolutnie nie jest więc skruszonym petentem, nie tłumaczy się z niedawnego
jeszcze sojuszu z Hitlerem. Domaga się olbrzymich dostaw
materiałowo-sprzętowych oraz otwarcia na zachodzie drugiego frontu. Daje
również do zrozumienia, że ZSRR nie zamierza rezygnować ze zdobyczy
terytorialnych dokonanych w 1939 i 1940 roku.
Adolf Hitler skądinąd słusznie stwierdza,
że czas nie pracuje na korzyść Niemiec, ale wniosek wyciąga z tego tylko
taki, że trzeba działać już teraz, póki jeszcze nie jest za późno. Rusza więc
ze swoją „krucjatą” przeciwko bolszewizmowi, żydostwu i słowiańskim
podludziom. Instruuje marszałków i generałów, jak bardzo brutalnie mają tę
wojnę prowadzić. Pod koniec roku 1941 zapada też decyzja o przemysłowym
charakterze ludobójstwa - zagłady Żydów. Styczniowa (1942) konferencja
w Wannsee będzie stanowić już tylko dopracowanie szczegółów organizacyjnych.
W grudniu 1941 r. Niemcy dostają łupnia pod Moskwą, za co Hitler wini
dowództwo Wehrmachtu. Sam się więc mianuje głównodowodzącym – odtąd to wyłącznie
Führer będzie strategiem i taktykiem najważniejszych niemieckich posunięć militarnych.
Zachwycony japońskim atakiem na USA również i on wypowiada Stanom wojnę. Liczy
na japoński „rewanż” – uderzenie Japonii na ZSRR. Tu się jednak rozczarowuje. Powyżej napisałem, że wypowiedzenie wojny Ameryce
było przejawem utraty przez Hitlera poczucia rzeczywistości. Już drugi raz w jego politycznym
życiorysie – pierwszy raz miało
miejsce dn. 23 sierpnia 1939 r., kiedy to, mimo wątpliwości
zgłaszanych m.in. przez Göringa, wdał się w sojusz ze Stalinem.
Tyle
w telegraficznym skrócie, gwoli przypomnienia historii roku 1941.
Autor ją oczywiście rozwinął w sposób bardzo interesujący, dodając wiele
szczegółów militarnych, dyplomatycznych i biograficznych, dotąd mniej
znanych. Roku 1941 nie opisał w sposób oderwany od całokształtu
historii II wojny światowej. Przedstawił też wydarzenia wcześniejszych lat
1939 i 1940. Jako pół-Polak i mąż Polki bardzo sympatyzuje ze sprawą
polską w drugiej wojnie światowej.
I na zakończenie
– pewna refleksja, jaka mnie naszła akurat teraz, w chwili wystukiwania na
klawiaturze tego tekstu. Wyobraźmy sobie odczucia naszych rodaków pod okupacją w grudniu
1941 r., tj. dokładnie 79 lat temu. Właśnie zaczęli mieć
nadzieję, że wreszcie „coś drgnęło”, że pojawiło się jakieś „światełko w tunelu”.
Gdyż dotychczas nie było najmniejszych podstaw do optymizmu – od 1939 r. Niemcy
kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa. Niestety dla ludności żydowskiej wydarzenia
z grudnia 1941 r. były zarazem zwiastunem katastrofy. Owo „światełko
w tunelu” okazało się złudne – dla Żydów europejskich stało się światłem nadjeżdżającego
w tunelu pociągu ekspresowego wiozącego machinę hitlerowskiego
ludobójstwa, rozwiniętą na skalę masową i przemysłową już w nadchodzącym
roku 1942. Wojna miała potrwać w Europie jeszcze ponad 3 lata i niemieccy
zbrodniarze-psychopaci zdążyli wymordować łącznie około 6 mln Żydów.