W poprzednim
artykule, odnosząc się do wspomnień Filipa Hagenbecka, powołałem się na wydaną
przez IPN książkę dr. Tomasza Kozłowskiego. Dziś zatem i o tej
publikacji. W końcu jak się mówi „a”, to też się powinno powiedzieć „b”.
Tomasz Kozłowski
„Koniec imperium MSW. Transformacja organów bezpieczeństwa państwa
1989-1990”
Instytut Pamięci
Narodowej, Warszawa 2019
Książka
ta (opracowanie popularnonaukowe) powinna szczególnie zainteresować trzy grupy
czytelników:
1)
pasjonatów
najnowszej historii Polski, w tym okresu transformacji ustrojowej lat 1989/1990,
2)
wszelkiej
opcji polityków, czy to szczebla państwowego, czy samorządowego; w końcu
czytamy o wydarzeniach zaistniałych za życia współczesnych dorosłych
pokoleń, a wiele osób wówczas politycznie i zawodowo zaangażowanych (z obu
stron barykady) nie przekroczyło jeszcze 70-tki i aktywnie nadal
uczestniczy w działalności polityczno-społeczno-ekonomicznej,
3)
uczestników
owej tytułowej transformacji, tj. zarówno ówczesnych funkcjonariuszy resortu
spraw wewnętrznych, jak też decydentów o ich dalszym losie („przeżyjmy to
jeszcze raz”).
Osoba,
która przeczyta książkę ze zrozumieniem, dość szczegółowo pozna:
-
strukturę
i organizację organów bezpieczeństwa państwa w latach 80.
ub. wieku, w tym ich spóźnioną a wymuszoną wstępną reorganizację
latem 1989 r.,
-
obszary
działalności pionu Służby Bezpieczeństwa MSW, w tym także wywiadu i kontrwywiadu;
funkcjonariusze zatrudnieni w byłych departamentach I i II MSW
(oraz podległych im terenowych jednostkach) gwałtownie protestowali przeciwko
zaliczeniu ich do SB, ale cóż – tak przecież zakwalifikował ich w drugiej
połowie 1989 r. sam pan minister Czesław Kiszczak,
-
przypadki
ewidentnego łamania prawa przez niektórych funkcjonariuszy SB (delegowanych do
specjalnych, utajnionych komórek organizacyjnych) w latach 80,
w tym również nie do końca wyjaśnione historie morderstw na tle
politycznym,
-
faktyczną
sytuację płacową i socjalną w resorcie spraw wewnętrznych PRL, bardzo
odbiegającą od mitów tworzonych na użytek ówczesnej walki politycznej,
-
daleko
posuniętą podległość kadry kierowniczej MSW ministrowi Czesławowi Kiszczakowi,
który – po ostatecznym wyeliminowaniu w 1985 r. z życia
politycznego b. ministra Mirosława Milewskiego – stał się faktycznym
wielkorządcą imperium MSW i słuchał się tylko Wojciecha Jaruzelskiego,
-
wewnętrzne
i międzynarodowe uwarunkowania transformacji ustrojowej rozpoczętej w Polsce
w 1989 r. (a w sferze gospodarczej już w 1988 r., o czym
też autor nadmienia),
-
przyczyny,
zakres i przebieg akcji niszczenia dokumentów Służby Bezpieczeństwa na
przełomie lat 1989 i 1990,
-
dość
dramatyczny przebieg procesów legislacyjnych – tworzenia nowych ustaw o Ministerstwie
Spraw Wewnętrznych, Urzędzie Ochrony Państwa i Policji (weszły w życie w maju
1990 r., a reorganizacja resortu nastąpiła z dniem
1 sierpnia 1990 r.),
-
daleką
od doskonałości działalność centralnej i wojewódzkich komisji
kwalifikacyjnych ds. byłych funkcjonariuszy SB (pozytywna opinia
umożliwiała im staranie się o zatrudnienie w UOP lub Policji),
-
pierwsze
bardzo trudne lata funkcjonowania UOP i Policji, na czym zaważyła zła sytuacja
kadrowa (niedobór funkcjonariuszy z wyższym
wykształceniem prawniczym i ekonomicznym, niezbędnych w warunkach pierwszych
lat transformacji gospodarczej) oraz drastyczne niedofinansowanie tych
służb z budżetu państwa,
-
pewien
wpływ rządu USA na reorganizację polskiego wywiadu MSW, a następnie na
jego owocną współpracę z amerykańskimi służbami specjalnymi,
-
dalsze
losy tych funkcjonariuszy SB, którzy nie poddali się, bądź nie przeszli procesu
weryfikacji (a formalnie: kwalifikacji do dalszej służby w jednostkach
resortu).
Jeśli
czegoś nie wymieniłem, to uważny czytelnik z pewnością to zauważy, a pan
dr Tomasz Kozłowski mi wybaczy.