Joanna Siedlecka
„Biografie odtajnione. Z archiwów literackich bezpieki”
Wydawnictwo Zysk i S-ka,
Poznań 2015
Lektura
to dosyć trudna emocjonalnie i osoby wrażliwe, mające swoich bogów na
polskim literackim Olimpie, nie powinny po nią sięgać. Ale ja ani nie jestem
specjalnie wrażliwy, ani nie czuję się powołany do oceny poezji i prozy (poza tą historyczną, o której pisuję na
niniejszym blogu). Natomiast uważam, że osoby z tzw. świecznika
mają ograniczone prawo do prywatności, zwłaszcza jeśli ich ostentacyjne zachowanie
nie sprzyja skrywaniu intymności. Tak więc z dużym uznaniem przyjąłem
książkę p. Joanny Siedleckiej, dzięki której można poznać od podszewki życie
osób mających dziś swoje hasła w encyklopediach i leksykonach.
Ale
tu będzie bez nazwisk. Osoby nimi zainteresowane oczywiście odnajdą je w książce.
Wystarczy ją kupić lub pożyczyć.
Przeczytamy:
-
o sławnym
poecie, jego problemach z byłą żoną, programowo będącą zwolenniczką wolnej
miłości, i której udało się uwieść m.in. kochanka ich córki, którym
był znany peerelowski pisarz; ów romans matki mógł stać się jednym z powodów
samobójstwa dziewczyny,
-
o bardzo
atrakcyjnej (fizycznie i intelektualnie) pani, która w latach 60. ub.
wieku była uznanym krytykiem literackim i z której zdaniem liczyły
się wydawnictwa książkowe oraz redakcje czasopism; następnie pani ta wyjechała
za granicę, pragnąc kontynuować na Zachodzie karierę publicysty i historyka
literatury, lecz jej się nie powiodło i tylko straciła tam zdrowie, a po
powrocie do kraju żyła w biedzie i osamotnieniu,
-
o żonie
słynnego reżysera teatralnego, mającej również własne ambicje artystyczne, co jednak
nie przeszkodziło jej we wzięciu udziału w pospolitym włamaniu do willi
bogatego kolekcjonera,
-
o słynnym
reżyserze filmowym (do dziś oglądamy jego filmy w różnych programach TV) i jego
wyreżyserowanych przez Służbę Bezpieczeństwa kontaktach z opozycją
polityczną (rozdział mu poświęcony autorka zatytułowała „Rejs II”),
-
o znanym w drugiej połowie lat 50. i w latach 60. ub. wieku
pisarzu, społecznym działaczu katolickim, pośle trzech kadencji na sejm PRL,
prowadzącym niezwykle rozwiązłe życie homoseksualne,
-
o również sławnym w czasach PRL pisarzu, kandydacie do literackiej nagrody
Nobla, też prowadzącym niezwykle rozwiązłe życie homoseksualne,
-
o zapomnianej
dziś poetce, którą ks. Jan Twardowski pożegnał słowami „Spieszmy się
kochać ludzi, tak szybko odchodzą”, jedynej postaci bez zmazy i skazy w tej
książce; dla podniesienia poziomu ciekawości Państwa dodam, iż ta nieżyjąca już
poetka to matka znanego profesora i babka jednego z aktualnych
kandydatów na urząd prezydenta Warszawy (wybory samorządowe już pojutrze!); dopisek ex post: kandydat z wynikiem 3% zajął trzecie miejsce,
-
o znanej
i poczytnej, nie tylko w czasach PRL, pisarce, która w swoich umoralniających
książkach dla młodzieży dawała przekaz dydaktyczny sprzeczny z jej własnym
sposobem na życie.
Wymienieni
(w książce explicite z imienia i nazwiska) bohaterowie są
otoczeni plejadą innych osób ze światka artystyczno-literackiego, już mających
w nim ugruntowaną pozycję, albo dopiero usiłujących się weń na trwale dostać.
Osoby te posiadają dziś swoje bogate dossier w katalogach IPN-u, z których
p. Joanna Siedlecka korzystała i na podstawie których osoby te
scharakteryzowała – również wymieniając je z imienia i nazwiska,
dołączając także ich fotografie.
A tytułowa
bezpieka, czyli Służba Bezpieczeństwa PRL ? Jest, jest, a jakże by
inaczej. Autorka dość dokładnie opisuje działania SB na „odcinku
literatury”, które realizował Departament III MSW i podległe mu
wydziały SB w komendach wojewódzkich. Oficerowie SB,
„zadaniując” swoich agentów, wykorzystywali naturalne skłonności i słabości
osób rozpracowywanych, a bywało, iż je też pogłębiali, powodując
frustrację i załamanie psychiczne. Natomiast swoim dobrym współpracownikom
ułatwiali życie, pomagając w karierze zawodowej i w życiu prywatnym.
Obie te „strony medalu” działalności SB autorka w miarę szczegółowo
opisuje, a nawet dokumentuje. Wszystko to powoduje, iż świetne opracowanie
p. Joanny Siedleckiej (będące w zasadzie esejem z historii
literatury) czyta się również jak nieźle napisaną książkę sensacyjną.
Na
zakończenie każdego wpisu nieraz coś pomarudzę. Także więc i tym razem.
Autorka
w książce wymienia licznych literatów z epoki PRL, którzy jej i IPN-u
zdaniem zbyt się „spoufalili” z reżimem słusznie minionym. M.in. wymienia
(na str. 345 i 346) pisarza
Zbigniewa Nienackiego, wspominając, chyba z premedytacją, tylko o jednej
jego książce, w dodatku dla młodzieży, pt. „Pan samochodzik”. Nie
zamierzam być tu adwokatem p. Zbigniewa Nienackiego, natomiast – niejako
przy okazji – pragnę wymienić jego trzy inne (dla czytelników dorosłych) książki,
mające trwałą pozycję w mojej bibliotece domowej. Zachęcam Państwa do ich przeczytania na równi z dziś polecaną
książką p. Joanny Siedleckiej. Oto owe tytuły książek autorstwa zmarłego w 1994 r. Zbigniewa Nienackiego, aktualne
dostępnych chyba już tylko w bibliotekach, antykwariatach i w co
ambitniejszych (muszę siebie pochwalić)
księgozbiorach domowych:
1.
„Dagome
Iudex” (Tom 1: „Ja, Dago”. Tom 2: „Ja, Dago Piastun”. Tom 3: „Ja,
Dago Władca”) – świetna trzytomowa powieść historyczna, traktująca o początkach
państwa polskiego. Jeśli do tej lektury kiedyś powrócę, to na pewno bliżej
opiszę ją na blogu.
2.
„Raz
w roku w Skiroławkach” – dwutomowa, doskonała i z wielkim
humorem napisana powieść społeczno-obyczajowa, będąca hitem wydawniczym roku 1983,
w księgarniach do nabycia wtedy tylko spod lady. Czytając ją należy
uważać, aby się nie zsikać ze śmiechu. Polecam wszystkim zestresowanym
(czymkolwiek). Stres zniknie na pewno, daję na to gwarancję.
3.
„Wielki
las” – pasjonująca książka obyczajowo-sensacyjna, świetnie napisana i trzymająca
w napięciu nie mniejszym niż powieści Forsytha. Jej bohaterem jest czasowo
odstawiony na boczny tor oficer Departamentu I MSW (czyli wywiadu
tzw. cywilnego). Lecz wielkiej polityki w niej prawie nie ma, proszę
się nie obawiać (książka ukazała się już pod koniec lat 80., u samego
schyłku PRL).
Śp. Zbigniew
Nienacki był autorem licznych książek, także wielu innych niż powyżej wymienione przez Joannę
Siedlecką i przeze mnie.
PS
W poprzednim
wpisie na blogu obiecałem Państwu omówienie książki Władysława Studnickiego
pt. „Wobec nadchodzącej drugiej wojny światowej”, wydanej w czerwcu
1939 r. i natychmiast zarekwirowanej przez polską policję (całego
jej nakładu). Słowa dotrzymam. Następny mój wpis, którego proszę się spodziewać
ok. 30 października, właśnie jej będzie dotyczył.