Stefan Dąmbski
„Egzekutor”
Wydawca: Ośrodek
KARTA, Warszawa 2010
Proponuję
dziś lekturę wspomnieniową, łatwą w odbiorze, jeśli chodzi o styl jej
napisania przez słabo wykształconego człowieka (z wydatną pomocą
redaktorską KARTY), lecz bardzo trudną i kontrowersyjną, gdy wgłębimy się
w treść.
Autor,
urodzony w grudniu 1925 r., czyli w latach II wojny
światowej będący nastolatkiem, pełnił w szeregach Armii Krajowej funkcję
egzekutora. Tak, wykonywał wyroki śmierci i uczestniczył w akcjach
odwetowych. Wszystko to dość szczegółowo i realistycznie opisał w tych
właśnie wspomnieniach. Nie robiąc z siebie bohatera, nic nie pastując
i nie ukrywając, czyniąc to w formie beznamiętnej spowiedzi bez
skruchy. W książce znajdziemy m.in. rozdział pt. „Na Ukraińców”
poświęcony odwetom Armii Krajowej za okrutne zbrodnie UPA dokonywane na
polskiej ludności cywilnej.
Nie
sądzę, aby książka spodobała się osobom przedkładającym propagandę nad
obiektywną prawdę historyczną. Ale ci, którzy potrafią myśleć nie tylko w kategoriach
martyrologiczno-bogoojczyźnianych, powinni być zadowoleni. Znajdą dodatkowy
dokument epoki.
Ciekawe
są również same kulisy wydania tej książki. Wydruk wspomnień Stefana Dąmbskiego
trafił do Polski i Ośrodka KARTA w 2005 r. za pośrednictwem stryjecznego
rodzeństwa autora.
Dwanaście
lat temu książka (a konkretnie jej pierwsze wydanie z 2006 r.)
spotkała się z protestem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Generalnie nie negowano opisanych w niej faktów, lecz zarzucano
jednostronność i brukanie pamięci żołnierzy Polski podziemnej.
Drugie
wydanie, właśnie to z 2010 r., jest już pełniejsze, zawiera mniej
redakcyjnych skrótów z oryginalnego tekstu Dąmbskiego, a ponadto
zostało uwiarygodnione (w zakresie faktografii) rozdziałem dopisanym przez
dr. hab. Grzegorza Ostasza, historyka i naukowego konsultanta
wydawnictwa (str. 115-122).
Za
niezbędne uważam kilka uzupełniających zdań biograficznych o autorze
wspomnień (na podstawie wstępu pt. „Od wydawcy”, str. 5-9). Stefan
Dąmbski pomimo ziemiańskiego pochodzenia nie miał łatwego życia. W dzieciństwie
osierocony przez matkę, czasowo opuszczony przez ojca, wychowywany przez
ciotkę, nie miał w warunkach wojenno-okupacyjnych możliwości uzyskania wykształcenia
odpowiedniego dla swojego pochodzenia. Zdekonspirowany jako egzekutor także na działaczach
nowej władzy ludowej, musiał po wojnie uciec z Polski na Zachód - najpierw
do zachodniej strefy okupowanych Niemiec, a w 1950 r. (z pomocą
ojca) wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkał aż do śmierci. Tamtejsze
życie zawodowe i rodzinne nie ułożyło mu się. W 1975 r. na
krótko odwiedził Polskę.
Długo
kontynuował spisywanie wspomnień - rozpoczął je jeszcze w latach 70. ub. wieku,
a przerwał samobójczą śmiercią w 1993 r., kiedy to strzelił sobie
w głowę (wybierając sposób śmierci zadawanej przez siebie przed laty innym).
Żył 67 lat, 1 miesiąc i 10 dni.
Na
koniec pozwolę sobie też zacytować pierwsze zdanie z tej książki
wspomnieniowej, z rozdziału pt. „Wejście”, str. 11: „Zdaję sobie
sprawę, że te wspomnienia prawdopodobnie nigdy nie ukażą się na półkach
księgarskich”.
Autor
więc, niejako już z samego założenia, pisał tylko do szuflady. Na
szczęście tu się pomylił.