David Irving
„Wojna Goeringa. Biografia Marszałka Rzeszy”.
Wydawnictwo
Arkadiusz Wingert, Międzyzdroje – Kraków 2015.
Na
wstępie kilka słów o tym konkretnym wydaniu książki. Jest to już jej drugie
wydanie w Wydawnictwie Wingert, a ponadto (cyt.) „polskie trzecie,
przejrzane i poprawione”. Przyznaję, że gdyby nie owa odredakcyjna
wzmianka, po ten egzemplarz bym nie sięgnął. Poszukałbym wcześniejszego wydania
książki. Opisywana dziś bowiem wersja to wydanie tzw. broszurowe w formacie A5
o bardzo małym rozmiarze czcionki tekstu (a przy cytatach i przypisach
już wręcz mikroskopijnym). Zważywszy, że sporo czytam podczas podróży pociągiem
(raz w tygodniu na trasie Warszawa – Radom, i z powrotem, tj. łącznie
ponad 4 godziny), lekturze tej książki zmuszony byłem oddawać się z lupą
w ręku. W pociągach Kolei Mazowieckich oświetlenie bywa bowiem byle
jakie, co ma szczególnie negatywne znaczenie (dla lubiących poczytać w podróży)
w okresie od października do kwietnia.
A tak
w ogóle, to dziwię się wydawnictwom książek i redakcjom czasopism,
dopuszczającym (w imię oszczędności papieru, czyli niższych kosztów) do
minimalizowania rozmiaru czcionki drukarskiej. Strzelacie sobie w ten
sposób, panowie i panie, w stopę. Samobójczo obniżacie popyt. Wzrok
czytelniczy się bowiem z roku na rok pogarsza – u osób starszych
głównie z racji wieku, a u młodych z powodu ślęczenia przed
różnymi monitorami. Niedawno przypadkowo usłyszałem (właśnie w pociągu)
żalenie się starszej pani, że kupiłaby na podróż „Gazetę Wyborczą”, ale
przecież (cyt.) „w tych warunkach czytać tego małego druku nie sposób,
nawet w moich nowych okularach”.
Dobrze,
dosyć biadolenia. Przechodzimy do meritum.
Kontrowersyjny
David Irving przedstawia biografię Hermanna Goeringa, będącego przez długie
lata osobą nr 2 w III Rzeszy, wyznaczonego przez samego Adolfa
Hitlera na swojego następcę. Do objęcia tego stanowiska przez Goeringa jednak w maju
1945 r. nie doszło. Przez krótki czas pełnił je admirał Karl Doenitz,
dopóki nie przegonili go Alianci. Natomiast Goeringa zdążył zdymisjonować
jeszcze sam Hitler (23 kwietnia 1945 r., tj. na tydzień przed
swoją śmiercią) – za próbę odsunięcia go od władzy i podjęcie rokowań kapitulacyjnych.
W książce
otrzymujemy bardzo szczegółowo i rzetelnie napisany życiorys Hermanna Goeringa,
uwzględniający także życie prywatne. Osadzony w realiach historii Niemiec,
obejmującej okres jego życia, czyli lat 1893-1946. Czytając tę biografię, po
raz kolejny przekonujemy się, że nie ma ani stuprocentowo czarnych charakterów,
ani świetlanych postaci (a występujące wyjątki tylko potwierdzają tę
regułę).
Hermann
Goering zbrodniarzem wojennym niewątpliwie był. Słusznie Trybunał Norymberski
skazał go na karę śmierci (Goering uniknął wykonania wyroku, popełniając w celi
samobójstwo). Był oczywiście również współodpowiedzialny za ludobójczą
zbrodniczość systemu, w tym także za Holokaust.
Swoją
pasję kolekcjonera dzieł sztuki realizował poprzez ich grabież w okupowanej
Europie, co usiłował maskować ich odpłatnym nabywaniem - po wyznaczanych przez
siebie (lub przez wystraszonych marszandów) cenach transakcyjnych, oczywiście
niewspółmiernych do wartości rynkowej. Był wielkim egocentrykiem, wręcz
narcyzem, także skrytym narkomanem. Uwielbiał Adolfa Hitlera. Osobiście był
wobec niego bardzo lojalny, czego dowiódł m.in. współorganizując „Noc
Długich Noży” 29/30 czerwca 1934 r. Ślepą wiarę w polityczną mądrość
i nieomylność Wodza przedkładał ponad własne, nieraz pojawiające się wątpliwości.
Był pomysłodawcą i organizatorem tajnej policji politycznej (Gestapo),
przekazanej później pod władzę Himmlera.
To
oczywiście główne negatywne cechy tytułowego „bohatera”. Ale historia to nie
propaganda, więc autor ukazał go także i od pozytywnej strony. Hermann
Goering był osobiście odważnym żołnierzem – dzielnym pilotem wojskowym podczas
I wojny światowej, mężczyzną zdolnym do wielkiej romantycznej miłości,
bardzo dobrym mężem i ojcem, a w wielkiej polityce – nastawionym
pokojowo (to nie żart). Usiłował odwodzić Hitlera od wojennych zamiarów.
W newralgicznym 1939 r. zaangażował się w ratowanie pokoju, tworząc
w tym celu własny, niezależny od resortu spraw zagranicznych, nieformalny
kanał dyplomatyczny. Mimo że był premierem Prus, okazał się zwolennikiem
sojuszu z Polską i utrzymywał przyjazne, towarzyskie kontakty z ambasadorem RP
w Berlinie. Oczywiście dopóty, dopóki Polska nie weszła w orbitę
polityki angielskiej.
W 1946 r.
Hermann Goering popełnił samobójstwo, zażywając w celi truciznę,
najprawdopodobniej dostarczoną mu przez kogoś z personelu więzienia
(strażnika albo lekarza). Sprawy tej do dziś nie wyjaśniono. Być może nastąpiło
to w sposób „kontrolowany”. W pozostawionej korespondencji Goering
wytłumaczył, że chciał uniknąć wykonania wyroku śmierci przez powieszenie, co
uznawał za hańbę dla żołnierza. Wcześniej bowiem Trybunał Norymberski odrzucił
jego prośbę o wykonanie wyroku przez rozstrzelanie.
Jak
wspomniałem, w tle tej biografii czytamy historię Niemiec, a więc też
II wojny światowej, w której znaczącą rolę odgrywała Luftwaffe. To
właśnie Hermann Goering był jej twórcą i naczelnym dowódcą. Autor dość
dokładnie opisuje wojnę powietrzną toczoną przez tę formację - zarówno jej
naloty bombowe na terytorium przeciwnika, jak i podniebne zmagania z lotnictwem
angielskim i amerykańskim, systematycznie niszczącym niemieckie miasta.
Pełnienie
ważnej politycznie roli umożliwiał Goeringowi także m.in. podległy mu
bezpośrednio tajny urząd, noszący niemiecką nazwę Forschungsamt. O jego
istnieniu i sukcesach dowiedziałem się (tak dokładnie) dopiero z tej
książki. Gwoli zachęty do lektury nie zdradzę, czym się ci policjanci
(niepodlegający Himmlerowi !) zajmowali. Proszę się o tym dowiedzieć
samemu (samej).