piątek, 1 września 2017

„Najazd 1939. Niemcy przeciw Polsce”. Autor: Jochen Boehler

Jochen Boehler „Najazd 1939. Niemcy przeciw Polsce”.
Wydawnictwo ZNAK HORYZONT, Kraków 2015.

Lektura, można by rzec, dokładnie okolicznościowa. Akurat dziś mija 78 lat od daty najazdu Niemiec na Polskę. To wcale nie tak dużo. Powoli dożywająca swoich dni moja matka jeszcze tamte czasy pamięta – trzeciego dnia wojny polsko-niemieckiej ukończyła 14 lat. I akurat w tamte jej 14-te urodziny, dn. 3 września 1939 r.,  Anglia i Francja wypowiedziały Niemcom wojnę. Cała rodzina się wtedy przy stole urodzinowym ucieszyła, będąc święcie przekonaną, że to już bliski koniec. Niemiec hitlerowskich oczywiście. Tak wtedy w Polsce powszechnie sądzono.
Gdyby nie fatalny dziś już wzrok staruszki, byłbym jej tę książkę polecił (i oczywiście udostępnił).

Autor, niemiecki historyk, wykładowca akademicki, stworzył bardzo ciekawą publikację popularnonaukową poświęconą tytułowej agresji Niemiec na Polskę, wydaną w obu krajach. Pozostawiając w tle sam przebieg walk frontowych autor koncentruje się na zachowaniu administracji wojskowej i policyjnej, polskiej i niemieckiej, towarzyszącej działaniom wojennym. Pisze o ofiarach wśród ludności cywilnej obu nacji (a w zasadzie trzech nacji, gdyż polscy Żydzi już od samego początku działań wojennych byli narażeni na częstsze i większe zbrodnicze represje).
Jochen Boehler obala przy tym mit „rycerskiego Wehrmachtu i złego jedynie SS”, wskazując przykłady zbrodni dokonywanych na polskich jeńcach i ludności cywilnej przez regularne wojsko niemieckie, zanim jeszcze na zajęte tereny dotarły formacje policyjne podległe Himmlerowi. Oczywiście osławione Einsatzgruppen SS też wkrótce zebrały swoje krwawe żniwo. Jednak później, już po zakończeniu kampanii polskiej, Heinrich Himmler – krytykowany przez nielicznych generałów Wehrmachtu – mógł stwierdzić, iż wojsko „godnie konkurowało” z SS. Powodem tego były dyspozycje Hitlera wydane wojsku i SS jeszcze w sierpniu 1939 r., zawierające instrukcje prowadzenia wojny totalnej, obejmującej całą ludność Polski, a nie tylko jej siły zbrojne.
Owe zbrodnicze instrukcje Hitlera pozostały jednak tajne. Natomiast pretekstem stała się chęć niemieckiego odwetu za incydentalne represje polskiej policji i wojska wobec cywilnej ludności niemieckiej (zamieszkałej w Polsce mniejszości niemieckiej) we wrześniu 1939 r. W 1940 r. Niemcy najpierw skrupulatnie obliczyli liczbę ofiar po stronie niemieckiej ludności cywilnej, po czym ją utajnili, a w świat puścili fałszywą informację zawierającą liczbę ponad dziesięciokrotnie zawyżoną (ponad 58000 ofiar zamiast przez siebie samych wyliczonych 5437).

W książce znajdziemy liczne opisy działań wojennych we wrześniu 1939 r. skierowanych przeciwko polskiej i żydowskiej ludności cywilnej, motywowanych walką z dywersją i partyzantami. W większości przypadków taka motywacja była jednak bezzasadna i służyła za alibi zbrodniarzom z Wehrmachtu i SS.
Samemu przebiegowi wojny we wrześniu i październiku 1939 r. poświęcony jest tylko jeden rozdział omawianej książki – rozdział 3 pt. „Napaść”, oczywiście najdłuższy. Natomiast w pierwszych dwóch Jochen Boehler przedstawia „Tło historyczne” i „Przygotowania do wojny” (tak właśnie brzmią tytuły tych rozdziałów), a w czwartym (ostatnim) pt. „Spojrzenie wybiegające w przyszłość” dowodzi, iż zachowanie się Niemców podczas wojny było prostą konsekwencją przyjęcia przez nich długofalowej polityki eksterminacyjnej, co potwierdziły późniejsze lata okupacji.

Opracowanie zawiera więc opis nie tylko przebiegu wojny, ale też ciekawie przedstawia genezę jej wybuchu. Wg Boehlera Hitler już w kwietniu 1939 r. podjął decyzję o ataku na Polskę i wszelkie późniejsze negocjacje dyplomatyczne były z góry skazane na niepowodzenie. Ale autor – z bezstronnością rzetelnego naukowca – przywołuje również treść (cyt., str. 75 książki) „notatki sporządzonej 14 października 1939 r. przez sekretarza stanu w niemieckim ministerstwie spraw zagranicznych Ernsta von Weizsaeckera, ojca byłego prezydenta Niemieckiej Republiki Federalnej, Richarda von Weizsaeckera. Została w niej zawarta opinia, iż bez paktu [paktu Ribbentrop - Mołotow z dn. 23 sierpnia 1939 r.] wojny by nie rozpętano.”.
Oba ww. stwierdzenia nie pozostają bynajmniej w sprzeczności. Hitler równolegle z przygotowaniami militarnymi podjął też dyplomatyczne, a Stalin wysyłał mu (różnymi nieformalnymi kanałami komunikacji, służb specjalnych nie wyłączając) pozytywne sygnały o swojej gotowości do współdziałania w zniszczeniu państwa polskiego.

Reasumując, literatura „na teraz” – z okazji kolejnej rocznicy, jak znalazł. Warta przeczytania także przez znawców przebiegu kampanii wrześniowej, miłośników tego okresu historii. Naczytaliśmy się już bowiem przeróżnych polskich opracowań na ten temat, od Jerzego Putramenta poczynając, a na Leszku Moczulskim bynajmniej nie kończąc.
Ale to polscy autorzy. Nie ciekawi Państwa, jak tę problematykę przedstawia historyk niemiecki ? Pytanie zapewne retoryczne.
***
A teraz nastąpi, proszę Państwa, kilkutygodniowa przerwa – następnego wpisu na blogu proszę spodziewać się dopiero w ostatnim tygodniu września. W dniach 3-23 września będę bowiem przebywał w Bieszczadach i z dala od komputera. Oczywiście jakąś historyczną lekturę (na dni wypoczynkowe, przecież niecodziennie łazi się po połoninach i bieszczadzkich wertepach) też ze sobą tam zabieram.

Z dotychczasowej obserwacji statystyki liczby odsłon (już dość dużej) wnioskuję, że mam Czytelników (także poza Polską) - i tych stałych, i tych tylko incydentalnych. Szczególnie zatem tym pierwszym dziękuję za okazywane zainteresowanie. A przy okazji (celem wypełnienia czymś owej przerwy, która teraz nastąpi) poniżej podaję im link do ciekawego i długiego (ponad 20 stron) wątku historycznego na forum dyskusyjnym, gdzie pisywałem pod pseudonimem „Stały Bywalec”.


Znajdziecie tam Państwo, jak mniemam, także sporo interesujących Was tekstów.