niedziela, 27 sierpnia 2017

„Słownik biograficzny historii Polski”. Praca zbiorowa. Janina Chodera i Feliks Kiryk [red.]

Janina Chodera i Feliks Kiryk [red.] „Słownik biograficzny historii Polski”; 
tom 1 (A-K), tom 2 (L-Ż).
Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo. Wrocław-Warszawa-Kraków, 2005.

Uważam, że ten dwutomowy, bardzo starannie wydany podręcznik akademicki powinien stać na półce biblioteki domowej każdego miłośnika historii Polski. Chociaż zdaję sobie sprawę, iż alfabetyczny układ haseł (tu: nazwisk bądź imion) nieco rozkojarza – przykładowo, zaraz po „Rokossowskim Konstantym” pojawia się szesnastowieczna „Roksolana”, pochodząca z Polski żona sułtana tureckiego. Ale taki jest już charakter wydawnictw encyklopedycznych, do których zagląda się mniej lub bardziej okazyjnie, a nie czyta się je od deski do deski.

Dwa tu już poprzednio omówione leksykony biograficzne dotyczyły jednego, krótkiego okresu dziejów - ściśle były związane z II wojną światową. Osoby zainteresowane tą tematyką mogły je więc też czytać jak każde inne książki, a niekoniecznie do nich zaglądać tylko podczas napotkania w „przestrzeni medialnej” informacji o konkretnej postaci.

Tutaj takim „wspólnym mianownikiem” jest jednak całokształt dziejów Polski - od czasów przedchrześcijańskich poczynając, a na przełomie XX i XXI wieku kończąc. Chociaż tę „końcówkę” redaktorzy „Słownika (…)” potraktowali mocno wybiórczo - zauważa się brak takich postaci, jak Wojciech Jaruzelski, Lech Kaczyński, Aleksander Kwaśniewski czy Lech Wałęsa. Natomiast Jan Paweł II, to oczywiste, tu występuje, ale i Jacek Kuroń również. Zauważa się więc, choć o tym nie poinformowano we wstępie, że redaktorzy zdecydowali się na zamieszczanie biogramów tylko osób już nieżyjących w dacie oddania tej pracy do druku (listopad 2005 r.).
Owej weryfikacji dokonano jednak nie tylko pod kątem uznania czyjegoś życiorysu za już całkowicie zamknięty (ładny eufemizm, nieprawdaż?). Podpisany pod wstępem do „Słownika (…)” Stanisław Sierpowski przyznaje, że część haseł osobiście wyeliminował (cyt.) „nieraz arbitralną decyzją”.

W „Słowniku (…)”, nomen omen w końcu historii Polski, odnajdziemy życiorysy nie tylko znanych władców Polski, działaczy politycznych czy wojskowych, lecz też biogramy osób zasłużonych na niwie kultury. Słusznie bowiem zasłużyły one na uhonorowanie umieszczeniem w leksykonie nazwisk ponadtysiącletniej historii Polski. I tak, przykładowo, po złowrogo brzmiącym haśle „Dzierżyński Feliks” (przedstawiać chyba nie trzeba) przeczytamy: „Dziewanowski Kazimierz (…) publicysta, dyplomata (…)”, a następnie „Dziewoński Edward (…) aktor teatralny i filmowy, reżyser i satyryk (…)”.
A zatem – przyjemnej lektury. Także podczas kartkowania owych tomów na chybił trafił. Co parę stron czyjaś postać na pewno Cię zainteresuje. Po haśle „Gomułka Władysław” znajdziesz „Gonta Iwan (zm. ok. 1768), pułkownik kozacki. (…)”.