niedziela, 2 kwietnia 2017

„Kościoły wschodnie w Rzeczypospolitej około 1772 roku. Struktury administracyjne”. Autor: Witold Kołbuk

Już od kilkunastu lat corocznie spędzam 3 tygodnie we wrześniu/październiku w Bieszczadach w miejscowości Zatwarnica. Dziś to mała wioska w Gminie Lutowiska. Nie zawsze tak było. Poszperałem w domowej bibliotece i sięgnąłem po nw. książkę.

Witold Kołbuk „Kościoły wschodnie w Rzeczypospolitej około 1772 roku. Struktury administracyjne”.
Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, Lublin 1998.

Na wstępie konieczna uwaga. Ów tytułowy rok 1772 to rok I rozbioru Rzeczypospolitej. Od tej daty interesujący nas teren (Zatwarnica i okolice) należeć będzie, aż do 1918 r., do Austrii i Austro-Węgier. W latach 1918-1919 biliśmy się o niego z wojskami efemerycznej Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej. W 1920 r. bolszewicy tu nie dotarli, zatrzymano ich pod niedalekim Lwowem.

Ale otwórzmy już książkę i cofnijmy się w czasie do 2-giej połowy XVIII wieku.

Str. 43 (cyt.):
„Łącznie diecezja przemyska [greckokatolicka] liczyła 1252 parafie31 dekanatach na obszarze 23,6 tys. km kw.”. Pogrubienie druku moje.

Str. 44. Tabela VII. Liczba parafii i powierzchni dekanatów unickiej diecezji przemyskiej w 1772 r.
Dekanatów jest tam wyszczególnionych 31 (w całej greckokatolickiej diecezji przemyskiej). Wśród nich figuruje:
dekanat Zatwarnica - 42 parafie, 586 km kw.

Str. 270. Wykaz wszystkich 42 parafii dekanatu Zatwarnica.
Pod poz. 40 widnieje sama Zatwarnica:
m Zatwarnica, rus, dr, s, Mikołaj Bp, APP. A212, s.321, 1782 r. (...)”

Odszyfrujmy to (wg wykazu skrótów, str. 358).
m - parafia metropolitalna
rus - województwo ruskie
dr - cerkiew drewniana
s - patronat szlachecki
Mikołaj Bp - św. Mikołaj Biskup (wezwanie parafii)
APP. A212, s.321, 1782 r.  - Archiwum Państwowe w Przemyślu, Regulacje parafii i dekanatów (str. 321), wizytacja w 1782 r.

No i jeszcze cytat ze str. 47: „Ponieważ w Kościele Wschodnim panowała nieformalna zasada, że każda cerkiew, przy której rezyduje duchowny, ma prawa parafialne, a proboszczem czy proboszczami jej są przebywający tam duchowni, więc w zasadzie nie istniało wówczas w Cerkwi unickiej pojęcie świątyń filialnych. Co najwyżej w wizytacjach wzorem łacińskim (postępy latynizacji) mówi się o cerkwiach filialnych wymieniając kaplice, czy raczej kapliczki istniejące na terenie parafii.”.

I to się zgadza. We wspomnianym spisie aż 42 parafii dekanatu Zatwarnica (str. 270) jako parafie wymienione są m.in. Chmiel, Dwernik, Hulskie, Krzywe (tak w oryginale, nie Krywe, być może to błąd edytorski), Polana, Polańczyk, Skorodne, Solina.

Reasumując, parafia zatwarnicka była w 2-giej połowie XVIII wieku parafią metropolitalną, istniał już wtedy bowiem dekanat Zatwarnica. A zatem wzniesiony w 1774 r. nowy budynek cerkwi, obecnie nieistniejący, opuszczony, zdewastowany i rozebrany w czasach PRL, zapewne nie był pierwszym wybudowanym na wskazanym miejscu. Nowe świątynie z reguły wznoszono w miejscu poprzednich.
Po ostatniej wojnie od owej reguły tu jednak odstąpiono. Współczesny urokliwy rzymskokatolicki kościółek filialny wzniesiono na malowniczym wzgórzu tuż za zabudowaniami wsi. Miejsce zaś dawnej cerkwi to teren dziś częściowo zarośnięty, częściowo zagospodarowany pod mały przyhotelowy parking (umieszczono tam też makietę dawnej cerkwi i stosowną tablicę informacyjną).

***
Wsłuchujcie się Państwo w głos historii wędrując po Bieszczadach. Tam gdzie dziś życie ledwie, ledwie, leniwie się toczy, gdzie pod „kultową” wiatą sklepu w Zatwarnicy Stały Bywalec (czyli ja), Piskal, Jurko, et consortes, popijają sobie piwo (i nie tylko) z  miejscowymi elitami, tam niegdyś był wielki ruch i rejwach. Wyobraźcie sobie gęstą, drewniano-słomianą zabudowę tej wsi ulicówki, tłumy Rusinów - Bojków pieszo, konno i na furmankach, nielicznych eleganckich polskich panów i panie w powozach, a gromadki starozakonnych pieszo lub w rozklekotanych bryczkach.
I tak było jeszcze do II wojny światowej. Aż przyszli tu Hitler i Stalin, i zrobili „co swoje”. A jeśli nawet czegoś nie dopatrzyli lub nie zdążyli dokończyć, to znaleźli się ich „godni” pomniejsi kontynuatorzy, bezwiedni naśladowcy tych szatańskich pomiotów. Zarówno miejscowi, jak i przybysze z niedalekich stron. W różnych mundurach i z różnymi godłami na wojskowych czapkach.

A dziś już tylko historia – jak swego czasu pisał Izaak Babel – tu aż wyje.

***
Na zakończenie jestem jeszcze Państwu winien kilka ogólnych informacji o treści wskazanej książki. Liczy ona 458 stron, z których jednak tylko 76 zawiera zwięzły, merytoryczny opis stanu Kościołów wschodnich w Rzeczypospolitej w dacie I rozbioru. I w zasadzie tylko te 76 stron jest do przeczytania. Do pozostałych tylko sięgamy szukając informacji o konkretnej miejscowości (jak w przypadku wymienionej Zatwarnicy).
Owymi Kościołami wschodnimi były:
- Cerkiew greckokatolicka (unicka),
- Cerkiew prawosławna,
- Kościół ormiańskokatolicki (unicki),
- Cerkiew prawosławna staroobrzędowa.

Książka, zgodnie z podtytułem, zawiera głównie opis kościelnych struktur administracyjnych. Nie znajdziemy więc w niej nic nt. dogmatów wiary, liturgii, społeczności wyznawców, polityki władz kościelnych, etc., czyli zagadnień najbardziej interesujących religioznawców. A o historii – ledwie parę akapitów. Część I (owe pierwsze 76 stron) ogólnie wprowadza czytelnika w stan struktur administracyjnych Kościołów wschodnich, a bardzo obszerna część II zawiera już tylko inwentaryzację lokalizacji istniejących ok. 1772 r. obiektów diecezjalnych (cerkwi, kościołów) i zakonnych (monasterów). Przy czym inwentaryzacja ta nie obejmuje Cerkwi staroobrzędowej, o istnieniu której autor w zakończeniu części I książki zaledwie napomyka.

PS
Osobom, które być może zainteresował wątek polityczno-martyrologiczno-militarny (tu tylko zasygnalizowany na przykładzie Zatwarnicy) polecam książkę Grzegorza Motyki pt. „Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła”.