niedziela, 26 lutego 2017

„Na polskim szlaku. Wspomnienia z lat 1939-1947”. Autor: Klemens Rudnicki

Książka również z Muszkieterami w tle. Powodzenie ucieczki z niemieckiej niewoli w 1939 r. i pierwszych kroków w konspiracji autor zawdzięczał Stefanowi Witkowskiemu. Czego nie kryje, choć o działalności Witkowskiego wyraża się najpierw z niechętnym uznaniem, a później z dezaprobatą.

Klemens Rudnicki „Na polskim szlaku. Wspomnienia z lat 1939-1947”.
Wydawnictwo LTW, Łomianki 2016.

Klemens Rudnicki (1897-1992) to zawodowy wojskowy, uczestnik I wojny światowej i wojny polsko-bolszewickiej. Kampanię wrześniową rozpoczął będąc już w stopniu podpułkownika, na stanowisku dowódcy pułku ułanów. W 1941 r. awansowany na pułkownika, a w kwietniu 1945 r. – do stopnia generała brygady. Awans na generała dywizji otrzymał w 1990 r. (w wieku 93 lat) od prezydenta RP na uchodźstwie w uznaniu całokształtu wojennych zasług dla Polski i Polaków. Dwukrotnie odznaczony orderem Virtuti Militari.

Książka składa się z trzech części, z których tylko pierwsza (i zarazem główna) jest autorstwa Klemensa Rudnickiego. Zawiera bardzo szczegółowe opisy:
-    jego walk podczas wojny obronnej w 1939 r.,
-    uczestnictwa w organizowaniu konspiracji wojskowej jesienią 1939 r. i zimą 1939/1940,
-    aresztowania, śledztwa i długiego pobytu pod fałszywym nazwiskiem w radzieckich więzieniach, zakończonego skazaniem w czerwcu 1941 r. na 5 lat tzw. wolnej zsyłki (w radzieckiej praktyce oznaczało to uniewinnienie od postawionego mu zarzutu szpiegostwa),
-    codziennego życia na prowincji ZSRR i pracy w cegielni w charakterze niewykwalifikowanego robotnika,
-    a wreszcie współtworzenia przez niego Armii Polskiej w ZSRR i emigracji wraz z nią w 1942 r. do Iranu.

Dalsze swoje dzieje (do 1947 r.) autor prezentuje już bardzo skrótowo, a więc tak naprawdę książka dokładnie przedstawia tylko kilka pierwszych odcinków tytułowego polskiego szlaku. Ale za to w odniesieniu do lat 1939-1942 otrzymujemy szczegółową relację z pierwszej ręki - od świadka i współtwórcy historii, aktywnego uczestnika opisywanych wydarzeń. Na pewno później wykorzystaną przez historyków zajmujących się tym okresem dziejów Polski.
Książka zawiera wspomnienia i osobiste refleksje gen. Klemensa Rudnickiego, czyta się ją szybko, łatwo i przyjemnie oraz nierzadko z autentycznym wzruszeniem. Zdarzyło się, że podczas lektury miałem łzy w oczach.

Owe generalskie wspomnienia zawierają jednakże też kilka niedopowiedzeń.
Pierwsze, które zauważyłem, dotyczy złota, z którym ppłk Rudnicki wyruszył w lutym 1940 r. do radzieckiej strefy okupacyjnej, aby tam, we Lwowie, rozwijać wraz z gen. Tokarzewskim-Karaszewiczem konspirację ZWZ. Złoto miał przemyślnie ukryte w obcasach butów. Zaraz po przejściu granicy został jednak schwytany przez NKWD i był aż do końca czerwca 1941 r. przetrzymywany (pod fałszywym nazwiskiem) w radzieckich więzieniach. Jeszcze na str. 129 książki możemy przeczytać, iż rewizja w celi nie wykryła jego konspiracyjnego skarbu. Cyt. „Moje buciki ze złotem przeszły szczęśliwie próbę.”. W dalszej treści autor już jednak nic o owych „złotych butach” nie wspomina. Nie chwali się, że je dostarczył do administracji armii gen. Andersa. Nie pisze też, w jakich okolicznościach je utracił, co zapewne miało miejsce w radzieckiej więziennej rzeczywistości trwającej prawie półtora roku. Może to zwykłe niedopatrzenie piszącego wspomnienia (koncentrującego się na realiach militarnych, politycznych i społecznych), a może jednak ukrycie jakiegoś wyjątkowo przykrego przeżycia w radzieckiej tiurmie.

Pozostałe „niedopowiedzenia” nastąpiły chyba już tylko w imię nieskalania polskiej historii, w obawie przed zauważeniem na niej choćby najmniejszej rysy. Jeśli więc taka rysa faktycznie powstała, to należy ją odpowiednio zaszpachlować i zamalować. Dotyczy to:
-    spłycenia relacji z zakończenia misji Muszkieterów (a faktycznie oficera będącego emisariuszem marszałka Śmigłego-Rydza) do gen. Andersa, wyraźnego zbagatelizowania tej kwestii przez autora,
-    niewyjaśnienia przyczyny i pomocy w przejściu na stronę niemiecką b. premiera RP Leona Kozłowskiego,
-    opisu utrudnień napotykanych przez cywilnych polskich Żydów podczas prób wyjścia z polskim wojskiem do Iranu.
Pierwsze dwie kwestie odważyli się przedstawić w swoich książkach w sposób o wiele bardziej prawdopodobny Dariusz Baliszewski i Piotr Zychowicz. Inną wersję tej trzeciej możemy natomiast poznać z pamiętnikarskich wspomnień tych nielicznych polskich Żydów, którym później jakoś się jednak udało wydostać z radzieckiego raju.

Już na wstępie nadmieniłem, że książka zawiera również rozdziały nienapisane przez Klemensa Rudnickiego. Są one bardzo interesujące, znacząco bowiem uzupełniają opis sylwetki i osobistych, niezawodowych losów generała. Jeden z tych rozdziałów, napisany przez siostrę generała, przybliża nam pochodzenie i dzieje rodziny Rudnickich, a drugi – autorstwa córki generała – ukazuje jego powojenne losy, już po demobilizacji, aż do śmierci w 1992 r.