Już od
kilkunastu lat corocznie spędzam 3 tygodnie we wrześniu/październiku
w Bieszczadach w miejscowości Zatwarnica.
Dziś to mała wioska w Gminie
Lutowiska. Nie zawsze tak było. Poszperałem w domowej bibliotece i sięgnąłem
po nw. książkę.
Witold Kołbuk
„Kościoły wschodnie w Rzeczypospolitej około 1772 roku. Struktury
administracyjne”.
Instytut Europy
Środkowo-Wschodniej, Lublin 1998.
Na
wstępie konieczna uwaga. Ów tytułowy rok
1772 to rok I rozbioru Rzeczypospolitej. Od tej daty interesujący nas
teren (Zatwarnica i okolice) należeć będzie, aż do 1918 r., do
Austrii i Austro-Węgier. W latach 1918-1919 biliśmy się o niego
z wojskami efemerycznej Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej. W 1920 r.
bolszewicy tu nie dotarli, zatrzymano ich pod niedalekim Lwowem.
Ale
otwórzmy już książkę i cofnijmy się w czasie do 2-giej połowy XVIII wieku.
Str. 43
(cyt.):
„Łącznie
diecezja przemyska [greckokatolicka] liczyła 1252 parafie w 31 dekanatach na obszarze 23,6 tys. km kw.”. Pogrubienie druku moje.
Str. 44. Tabela VII.
Liczba parafii i powierzchni dekanatów unickiej diecezji przemyskiej w 1772 r.
Dekanatów
jest tam wyszczególnionych 31 (w całej greckokatolickiej diecezji
przemyskiej). Wśród nich figuruje:
dekanat
Zatwarnica
- 42 parafie, 586 km kw.
Str. 270.
Wykaz wszystkich 42 parafii dekanatu Zatwarnica.
Pod
poz. 40 widnieje sama Zatwarnica:
„m Zatwarnica, rus, dr, s, Mikołaj Bp,
APP. A212, s.321, 1782 r. (...)”
Odszyfrujmy
to (wg wykazu skrótów, str. 358).
m
- parafia metropolitalna
rus
- województwo ruskie
dr
- cerkiew drewniana
s
- patronat szlachecki
Mikołaj
Bp - św. Mikołaj Biskup (wezwanie parafii)
APP.
A212, s.321, 1782 r. - Archiwum
Państwowe w Przemyślu, Regulacje parafii i dekanatów (str. 321),
wizytacja w 1782 r.
No
i jeszcze cytat ze str. 47: „Ponieważ w Kościele Wschodnim
panowała nieformalna zasada, że każda cerkiew, przy której rezyduje duchowny,
ma prawa parafialne, a proboszczem czy proboszczami jej są przebywający
tam duchowni, więc w zasadzie nie istniało wówczas w Cerkwi unickiej
pojęcie świątyń filialnych. Co najwyżej w wizytacjach wzorem łacińskim
(postępy latynizacji) mówi się o cerkwiach filialnych wymieniając kaplice,
czy raczej kapliczki istniejące na terenie parafii.”.
I
to się zgadza. We wspomnianym spisie aż 42 parafii dekanatu Zatwarnica
(str. 270) jako parafie wymienione są m.in. Chmiel, Dwernik, Hulskie,
Krzywe (tak w oryginale, nie Krywe, być może to błąd edytorski), Polana,
Polańczyk, Skorodne, Solina.
Reasumując,
parafia zatwarnicka była w 2-giej połowie XVIII wieku parafią
metropolitalną, istniał już wtedy bowiem dekanat Zatwarnica. A zatem
wzniesiony w 1774 r. nowy budynek cerkwi, obecnie nieistniejący,
opuszczony, zdewastowany i rozebrany w czasach PRL, zapewne nie był
pierwszym wybudowanym na wskazanym miejscu. Nowe świątynie z reguły wznoszono
w miejscu poprzednich.
Po
ostatniej wojnie od owej reguły tu jednak odstąpiono. Współczesny urokliwy rzymskokatolicki
kościółek filialny wzniesiono na malowniczym wzgórzu tuż za zabudowaniami wsi. Miejsce
zaś dawnej cerkwi to teren dziś częściowo zarośnięty, częściowo zagospodarowany
pod mały przyhotelowy parking (umieszczono tam też makietę dawnej cerkwi i stosowną
tablicę informacyjną).
***
Wsłuchujcie
się Państwo w głos historii wędrując po Bieszczadach. Tam gdzie dziś życie
ledwie, ledwie, leniwie się toczy, gdzie pod „kultową” wiatą sklepu w Zatwarnicy
Stały Bywalec (czyli ja), Piskal, Jurko, et consortes, popijają sobie piwo
(i nie tylko) z miejscowymi elitami, tam niegdyś był wielki ruch i rejwach.
Wyobraźcie sobie gęstą, drewniano-słomianą zabudowę tej wsi ulicówki, tłumy
Rusinów - Bojków pieszo, konno i na furmankach, nielicznych
eleganckich polskich panów i panie w powozach, a gromadki
starozakonnych pieszo lub w rozklekotanych bryczkach.
I tak
było jeszcze do II wojny światowej. Aż przyszli tu Hitler i Stalin,
i zrobili „co swoje”. A jeśli nawet czegoś nie dopatrzyli lub
nie zdążyli dokończyć, to znaleźli się ich „godni” pomniejsi kontynuatorzy, bezwiedni
naśladowcy tych szatańskich pomiotów. Zarówno miejscowi, jak i przybysze z niedalekich
stron. W różnych mundurach i z różnymi godłami na wojskowych czapkach.
A dziś
już tylko historia – jak swego czasu pisał Izaak Babel – tu aż wyje.
***
Na
zakończenie jestem jeszcze Państwu winien kilka ogólnych informacji o treści
wskazanej książki. Liczy ona 458 stron, z których jednak tylko 76
zawiera zwięzły, merytoryczny opis stanu Kościołów wschodnich w Rzeczypospolitej
w dacie I rozbioru. I w zasadzie tylko te 76 stron
jest do przeczytania. Do pozostałych tylko sięgamy szukając informacji o konkretnej
miejscowości (jak w przypadku wymienionej Zatwarnicy).
Owymi
Kościołami wschodnimi były:
-
Cerkiew greckokatolicka (unicka),
-
Cerkiew prawosławna,
-
Kościół ormiańskokatolicki (unicki),
-
Cerkiew prawosławna staroobrzędowa.
Książka,
zgodnie z podtytułem, zawiera głównie opis kościelnych struktur
administracyjnych. Nie znajdziemy więc w niej nic nt. dogmatów wiary,
liturgii, społeczności wyznawców, polityki władz kościelnych, etc., czyli
zagadnień najbardziej interesujących religioznawców. A o historii –
ledwie parę akapitów. Część I (owe pierwsze 76 stron) ogólnie
wprowadza czytelnika w stan struktur administracyjnych Kościołów
wschodnich, a bardzo obszerna część II zawiera już tylko
inwentaryzację lokalizacji istniejących ok. 1772 r. obiektów
diecezjalnych (cerkwi, kościołów) i zakonnych (monasterów). Przy czym inwentaryzacja
ta nie obejmuje Cerkwi staroobrzędowej, o istnieniu której autor w zakończeniu
części I książki zaledwie napomyka.
PS
Osobom,
które być może zainteresował wątek polityczno-martyrologiczno-militarny (tu
tylko zasygnalizowany na przykładzie Zatwarnicy) polecam książkę Grzegorza Motyki pt. „Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła”.