niedziela, 5 marca 2017

„Mój wiek. Pamiętnik mówiony”. Tom 1 i 2. Autor: Aleksander Wat

A teraz coś dla koneserów. Uczta intelektualna. Podczas niej w dalszym ciągu przebywamy „na polskim szlaku”. Aleksander Wat (1900-1967) to przedstawiciel tego samego pokolenia, co poprzednio tu wspomniani Stefan Witkowski (1903-1942) i Klemens Rudnicki (1897-1992). Jakże odmienne były jednak ich drogi życiowe i jak odmiennie się pokończyły. Za wyjątkiem lat 1940-1941, kiedy to i Aleksander Wat, i Klemens Rudnicki, przebywali w radzieckich więzieniach. Wat miał wtedy mniej szczęścia – z tiurmy wyszedł dopiero po amnestii będącej rezultatem układu Sikorski-Majski. I wkrótce potem znów do niej trafił.

Aleksander Wat „Mój wiek. Pamiętnik mówiony”. Tom 1 i 2.
Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych UNIVERSITAS, Kraków 2012.

Ależ to wielkie wyzwanie – recenzować dwa tomy „Mojego wieku” Aleksandra Wata. Wszak to znany publicysta – literat (poeta i pisarz), krytyk i tłumacz literacki. A ja to zwykły pożeracz książek, literaturoznawca tylko wybiórczo-domorosły, o zainteresowaniach przede wszystkim historycznych. Przyznaję, że oprócz „Mojego wieku” nic, jak dotąd, jego autorstwa nie przeczytałem.
Skoro jednak sam sobie narzuciłem obowiązek wieńczenia każdej lektury artykułem na jej temat w Internecie, to konsekwentnie powinienem napisać kilka akapitów informacji i osobistych refleksji odnośnie także i tej książki.

Zgodnie z tytułem - jest to pamiętnik mówiony. Pierwotny tekst nagrywają na taśmie magnetofonowej Czesław Miłosz i Ola Watowa (żona Aleksandra Wata), oni też inspirują autora do kolejnych wypowiedzi. Później oczywiście odtwarzany tekst ulega edytorskiej obróbce, charakteru monologu jednak nie zatraca (poza rozdziałami XXIII, XXIV i częścią XXV, autorsko zredagowanymi przez samego Aleksandra Wata). Powodem owego unikalnego sposobu powstawania książki jest zły stan zdrowia autora, uniemożliwiający mu już samodzielne jej napisanie.
Aleksander Wat opowiada Czesławowi Miłoszowi swoje dzieje - przedwojenne, potem w okupowanym przez ZSRR Lwowie, następnie o miesiącach spędzonych w radzieckich więzieniach we Lwowie, Kijowie, Moskwie i Saratowie, wreszcie o wyjściu na wolność i pracy dla delegatury ambasady rządu emigracyjnego Polski w ZSRR. Tu szczegółowa narracja się kończy, choć z wcześniejszych dygresji dowiadujemy się, że po zerwaniu przez Stalina stosunków dyplomatycznych z polskim rządem emigracyjnym Wat został ponownie aresztowany, a z ZSRR powrócił do Polski dopiero w 1946 r.

Właśnie – z dygresji. Cały monolog Wata obfituje w dygresje, wypowiadane głównie gdy mu się coś przypomina lub gdy pragnie omawiane akurat zagadnienie szerzej naświetlić. A są to dygresje przeróżnej natury: historycznej, socjologicznej, psychologicznej, filozoficznej, krytyki literackiej, a nawet osobistych uprzedzeń i animozji wobec konkretnie wymienionych osób. W zależności od zainteresowań czytelnika - jedne takie „odejścia od tematu” mogą nużyć i irytować, ale inne będą bardziej pasjonować niż konkretny temat omawiany w danej chwili.

Po książkę bezwzględnie powinny sięgnąć osoby interesujące się literaturą piękną i (lub) historią.

Aha - jeszcze bardzo ważna informacja. W dwóch tomach znajdziemy - oprócz pamiętnika mówionego Aleksandra Wata - także wiele wyjaśniającą przedmowę Czesława Miłosza oraz ciekawe współczesne recenzje (nie zawsze pozytywne). Przeczytamy też korespondencję dotyczącą najpierw perypetii związanych z pierwszym wydaniem książki, a później kontrowersji odnośnie jej treści.
Ale tego już Aleksander Wat nie dożył. Umarł śmiercią samobójczą w 1967 r. (w wieku 67 lat).