niedziela, 19 marca 2017

"Wielka Gra". Autor: Leopold Trepper

Dziś też o rówieśniku Klemensa Rudnickiego, Aleksandra Wata i Stefana Witkowskiego. Ale już nie na polskim szlaku. Bynajmniej. Chociaż autor – narrator również się uważał (do czasu) za obywatela polskiego.

Leopold Trepper „Wielka Gra”.
Wydawnictwo Stapis, Katowice 2012.

Tytułowa „Wielka Gra” to nazwa operacji kontrwywiadowczej Sonderkommando (specjalnej grupy) SS i Gestapo, prowadzonej w latach 1942-1945 przeciwko wywiadowi radzieckiemu. Uczestniczył w niej Leopold Trepper realizujący w ramach tej operacji swoją „małą grę”. Najpierw czynił to będąc niemieckim więźniem, a później, po ucieczce w 1943 r., działając w Paryżu w konspiracji. „Wielka Gra” miała pomóc hitlerowskim Niemcom w wyplątaniu się z wojny na dwóch frontach poprzez zawarcie separatystycznego pokoju bądź to z aliantami zachodnimi, bądź z ZSRR. I właśnie dzięki Trepperowi wywiad radziecki prawie od razu zorientował się co do rzeczywistego celu owej operacji.

Leopold Trepper (1904-1982), polski Żyd z Nowego Targu, międzynarodowy komunista i agent radzieckiego wywiadu wojskowego, założył w okupowanych krajach Europy zachodniej organizację wywiadowczą nazwaną przez Niemców „Czerwoną Orkiestrą” („Rote Kapelle”), przekazującą moskiewskiej centrali ważne informacje militarne i ekonomiczne. Już jednak w 1942 r. Niemcy dokonali masowych aresztowań członków Czerwonej Orkiestry, łącznie z jej „Wielkim Szefem” (czyli właśnie Leopoldem Trepperem), ukrywając jednakże ów fakt w tajemnicy. Aresztowani albo zostali zgładzeni, albo zgodzili się wejść w role tzw. podwójnych agentów dezinformujących Moskwę. Trepper również w ten sposób ocalił życie, jakkolwiek postanowił pokrzyżować szyki „opiekującemu się” się nim Sonderkommando. I to mu się w znacznej części udało.

Książka stanowi autobiografię Leopolda Treppera, a rozdziały poświęcone tytułowej „Wielkiej Grze” są tylko jej częścią, choć oczywiście najważniejszą. Poznajemy również jego dzieje przedwojenne (w Polsce, Austrii, Palestynie, Francji i ZSRR) oraz powojenne (w ZSRR i Polsce), aż do wyjazdu z Polski na Zachód w 1973 r., i następnie do Izraela.
W 1945 r. ów radziecki as wywiadu powrócił do ZSRR, a tam potraktowano go diametralnie inaczej niż się spodziewał. Marzył o połączeniu się, po wieloletniej rozłące, z rodziną, a tymczasem …
Okres lat 1945-1954 autor spędził w radzieckich więzieniach, skazany – jakżeby inaczej – za szpiegostwo. Całkowicie zrehabilitowany został w 1954 r. (w rok po śmierci Stalina), a pobyt w więzieniu zaliczono mu do … okresu służby wojskowej. Miał już jednak dość Kraju Rad i przypomniał sobie, że formalnie wciąż jest obywatelem Polski. Wyjechał więc z rodziną do Polski. Tu przez ok. 10 lat żyło mu się nieźle - „odcinał kupony” zasług swej kombatanckiej przeszłości, zaangażował się też w życie społeczno-kulturalne mniejszości żydowskiej. Aż do antysemickiej hecy w PRL w końcu lat 60-tych XX w., podczas której skutecznie obrzydzano mu życie, ale wyjechać z Polski długo nie pozwalano. Za dużo bowiem widział i wiedział.

Na temat „Czerwonej Orkiestry” i jej „Wielkiej Gry” ukazało się na Zachodzie dużo publikacji, w sporej części później zdezawuowanych i wyśmianych przez samego Leopolda Treppera. Czy były ich polskie przekłady – nie wiem, nie czytałem. Do czasu omawianej lektury miałem o organizacji i jej szefie tylko dość ogólne pojęcie.
Pierwsze (francuskie) wydanie autobiografii Treppera nastąpiło w 1975 r., a jej polskie tłumaczenie dopiero w 2012 r. (właśnie to, tu i teraz omawiane).

Dzięki autobiografii głównego bohatera poznajemy dużo szczegółów z jego bujnego życia (także osobistego) oraz całą (?) prawdę o akcjach szpiegowskich, w których uczestniczył. Ten znak zapytania w nawiasie wynika z zadumy i refleksji, czy wyznania szpiega zmuszonego pełnić rolę podwójnego agenta są w 100% wiarygodne, czy czegoś np. nie przemilczał bądź celowo nie przeinaczył. Sam Trepper przedstawia się jako ideowy komunista - internacjonalista, żołnierz na tajnym antyfaszystowskim froncie. W tym kontekście nie zgadza się z określaniem go jako szpiega. Wielokrotnie podkreśla także swą narodowość żydowską i jest zwolennikiem kulturalno-oświatowej autonomii żydowskiej w państwach europejskich. Wprost o tym nie pisze, ale pełna asymilacja Żydów do kultury krajów ich zamieszkiwania jest mu raczej nie w smak.

Książkę czyta się z dużym zainteresowaniem, jest to bowiem w znacznej mierze opowieść (ale nie powieść) szpiegowska, momentami wręcz pasjonująca. W tle opisywanych sensacyjnych (a zarazem historycznych) wydarzeń autor ukazuje też schizofrenię służb specjalnych, zarówno radzieckich, jak i hitlerowskich. Te pierwsze posuwają się aż do zbrodni na swoich oficerach, żeby tylko ukryć, zatuszować własny brak profesjonalizmu. Te drugie mają wręcz ideologicznego bzika na punkcie antysemityzmu. Starają się przekonać przełożonych w Berlinie, a także samego Leopolda Treppera (!!!), iż bynajmniej nie jest on Żydem. Ściągają w tym celu pseudonaukową komisję antropologiczną, która – po dokonaniu oględzin i pomiarów głowy Treppera – wydaje orzeczenie, iż jest on czystej krwi aryjczykiem. Trepper to neguje, a jako koronny argument wskazuje fakt swojego obrzezania. Hitlerowcy jednak i na to znajdują „logiczne” wyjaśnienie. Oficjalnie stwierdzają, że to wywiad radziecki dokonał obrzezania Treppera przed wysłaniem go jako swojego agenta jeszcze w latach 20-tych do Palestyny, w celu uwiarygodnienia go w oczach tamtejszej społeczności żydowskiej.

O paru drobnych usterkach edytorskich zauważonych w książce poinformowałem wydawnictwo e-mailem.